NA AUTOSTRADZIE DO SZCZĘŚCIA…
Pandemia z pewnością wpłynęła na wielu z nas i na to, jak postrzegamy nasze własne życie. Przyszło nam dostosować się do wielu zaskakujących sytuacji, z którymi nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia. To z kolei odcisnęło ogromne piętno nie tylko na naszej psychice, ale i relacjach z innymi ludźmi.
W niektórych przypadkach taka nieprzychylna rzeczywistość skłoniłaby nas do podjęcia zasadniczych decyzji dotyczących naszego życia i tego, jak byśmy mieli ochotę go doświadczać. Z pewnością wielu z nas zajęło się nowymi pasjami czy też śledzeniem poczynań sąsiadów, a z braku laku celebrytów, którzy właśnie przeżywają swoje pięć minut chwały.
Jednak trzeba pamiętać o tym, że tam gdzieś, na horyzoncie jest coś znacznie większego i ciekawszego, a mianowicie świat. Jest w nim nieskończenie wiele do poznania, a przynajmniej na tyle dużo, by mieć wypełniony czas do całkiem późnej starości. Trzeba tylko zdefiniować to, czego się potrzebuje i zwizualizować nasze cele, a gdy to nie pomaga sięgnąć po mapę i wybrać miejsce, które akurat chcielibyśmy odwiedzić. Po zakupieniu kilku przewodników, przejrzeniu bogatego zasobu informacji zawartych w Internecie, możemy śmiało ruszyć w nieznane, by zachwycać się cudami natury, jak również kuchniami rejonów, które akurat zwiedzamy. Ponadto, umożliwia nam to nawiązanie nowych znajomości, w tym jakże pokręconym czasie.
Mam ogromną przyjemność przedstawić wam moją dzisiejszą rozmówczynię – Jillian Pfennig – kobietę niezależną, która łączy w sobie pasje do pisania, sztuki, a także szeroko pojętego podróżowania. Opowie wam o tym, jak to jest być kobietą nomadem w XXI wieku i jak przystosować się do takiego niecodziennego stylu życia.

Passion Piece: Czy mogłabyś powiedzieć moim czytelnikom kilka słów o sobie?
Jillian: Jestem niezależną pisarką, artystką i fotografką. Pasjonuję się udostępnianiem swojej sztuki/tekstów, poznawaniem świata oraz spotykaniem nowych ludzi w czasie moich podróży.
Passion Piece: Jesteś niezwykłą kobietą, która zdecydowała się na to, by zrezygnować z codziennej wygody na rzecz prowadzenia koczowniczego trybu życia oraz podróży samochodem po USA. Dlaczego postawiłaś na taką zmianę w czasie pandemii?
Jillian: Jednym z głównych powodów wybrania takiego koczowniczego stylu życia było moje zdrowie psychiczne. Mieszkałam w kawalerce i czułam, że popadam w coraz większą depresję/klaustrofobię. Nie miałam przestrzeni na zewnątrz, by móc uciec od tej monotonii. Zdecydowałam, że ważniejszym będzie dostosowanie się do rzeczywistości i tego co się akurat działo, a ponadto chciałam dać sobie wolność oraz cieszyć się życiem w bezpieczny sposób.
Passion Piece: W jaki sposób wybierasz swoje cele podróży? Czy robisz to według jakiejś zasady, a może są to tylko przypadkowe miejsca na mapie?
Jillian: Pogoda jest znaczącym czynnikiem, jeżeli chodzi o decydowanie się jaki cel podróży akurat wybrać. Z powodu tego, że natura jest dla mnie olbrzymim źródłem szczęścia, to podróżowanie poza sezonem turystycznym, gdy pogoda w danym rejonie jest jeszcze znośna, jest moim kluczem do wyboru moich podróżniczych destynacji. Ostatnią zimę spędziłam w miejscowościach położonych w okolicach południowego zachodu, maj nad Oceanem Atlantyckim i powróciłam na południe, gdy tylko zima znów pojawiła się na horyzoncie.

Passion Piece: Na co powinni przygotować się wszyscy ci, którzy chcieliby zdecydować się na porzucenie zwyczajnego stylu życia na rzecz podróży po kraju?
Jillian: Jedną z największych zmian była dla mnie niepewność. Nie należy pakować ze sobą zbyt wielu rzeczy, a poza tym trzeba się ciągle przystosowywać do nowych sytuacji. Od czegoś tak prostego jak: „czy w tym nowym miejscu będą talerze”, po ugrzęźnięcie w górach w kompletnych ciemnościach, ponieważ w tym miejscu nie ma akurat lamp ulicznych. Musisz być przygotowana na wszystko.
Passion Piece: Jak długo planujesz prowadzić taki styl życia? Jakie są zalety i wady bycia koczowniczką w XXI wieku?
Jillian: Jak tylko świat zacznie się otwierać (miejmy taką nadzieję), powrócenie do stałej lokalizacji coraz bardziej zaczyna mi odpowiadać. Negatywną stroną prowadzenia koczowniczego stylu życia jest z pewnością utrata poczucia wspólnoty (a przynajmniej tej osobistej). Niewidzenie się z przyjaciółmi, brak miejsca, gdzie można byłoby pracować jako wolontariusz czy planować wydarzenia/imprezy może zebrać swoje żniwo.
Natomiast jeżeli chodzi o zalety, to są takie że biorę udział w ciągłej przygodzie. Widziałam sporą cześć Stanów Zjednoczonych i miałam okazję, by docenić różnorodność krajobrazów, jakie mamy w naszym kraju – od piaszczystych wydm i czerwonych skał, po pokryte drzewami góry i plaże. Miałam szczęście zobaczyć sporo dzikich zwierząt w ich naturalnych siedliskach, takich jak: dzikie pekari, konie, jelenie, aligatory i tak dalej. Miałam również szansę zatrzymać się w wielu wyjątkowych miejscach, na przykład w domu na wodzie czy w wagonie mieszkalnym.

Passion Piece: Które z miejsc skradły twoje serce? Dlaczego?
Jillian: Jedną z moich ulubionych rzeczy jest to jak natura może sprawić, że czujesz się nic nieznaczącą, w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Dolina Ognia znajduje się poza Vegas i jest totalnie warta podróży. Jest to pole z formacjami czerwonych skał, które po prostu zapierają dech w piersiach. Park Narodowy White Sands w Nowym Meksyku jest innym równie niesamowitym miejscem. Było ono dla mnie zdecydowanie zaskakujące, ponieważ nie wiedziałam, że mamy takie rejony w Stanach Zjednoczonych.

Passion Piece: Jesteś także artystką. Jaką sztuką się pasjonujesz?
Jillian: Interesuję się wszystkimi środkami przekazu, ale fotografia z pewnością należy do moich ulubionych. Lubię sztukę, która przywołuje emocje i gra ze strukturami społecznymi. W czasie pandemii, przeszłam z robienia w większości portretów innych ludzi do samodzielnego pozowania przed obiektywem aparatu i zaczęłam robić swoje autoportrety.

Passion Piece: Czy miłość do sztuki ulicznej jest powiązana z twoimi podróżami?
Jillian: Wielokrotnie eksperymentowałam z malowaniem natryskowym i po prostu się w nim zakochałam. Zdecydowanie wymaga ono pewnego rodzaju zestawu umiejętności i podziwiam ludzi, którzy potrafią tworzyć prowokującą sztukę na większą skalę. Zgadza się, lubię obserwować różne miasta i hrabstwa, w obrębie których sztuka uliczna jest stosowana, by określić dany obszar w charakterystyczny dla siebie sposób.

Passion Piece: Przeszłaś dwa poważne obrażenia ciała, które zmieniły twoje życie na zawsze. Jak zdołałaś powrócić do normalności? Jak te wypadki ukształtowały cię jako osobę?
Jillian: W trakcie obu przypadków, musiałam przejść przez pewnego rodzaju okres żałoby. Poprzednie życie, które sobie wyobrażałam, nie było już dla mnie osiągalne. Musiałam porzucić próby powrotu do życia, które bym miała/którego bym dla siebie chciała i rozpocząć tworzenie takiego, które byłoby najlepszym, czyli takim, jakim mogło aktualnie być. Oba obrażenia pogłębiły również moje poczucie empatii dla bólu i cierpienia innych ludzi.
Passion Piece: Poza byciem zapaloną podróżniczką i artystką, pasjonujesz się także jedzeniem. Jak bycie smakoszem wpływa na twoje podróżnicze wybory?
Jillian: Jeżeli chodzi o jedzenie, to przez większość czasu spożywam bardzo podstawowe dania, więc gdy już pozwalam sobie na takie kulinarne doświadczenie, sprawiam żeby było dokładnie tym, czyli właśnie doświadczeniem. Nowy Orlean był ostatnio jednym z nich. Pochodząc ze Środkowego Zachodu, nie wychowałam się na daniach wywodzących się z Południa czy tych typowych dla Cajun (potomków osadników francuskich, zamieszkujących głównie obszar Luizjany), więc próbowanie tak wielu podstawowych produktów spożywczych i potraw charakterystycznych dla południa kraju, sprawiło mi naprawdę ogromnie wiele radości. Dobrym na to przykładem jest moja wizyta na farmie oliwnej, gdzie nauczyłam się czegoś o procesie wytwarzania oliwy z oliwek. Ciekawostka: zawsze kupuj oliwę extra virgin, ponieważ jest ona najczystszą, jaką można pozyskać.
Jeżeli chodzi o jedzenie, to nie mam ulubionego. Jednakże, uwielbiam próbować dań, które są unikalne dla obszaru, który akurat odwiedzam, przykładowo owoce chlebowca w Arizonie, aligatory w Nowym Orleanie czy kraby z Zatoki Chesapeake w Maryland.


Passion Piece: Co kochasz robić w wolnym czasie?
Jillian: Większość wolnego czasu spędzam z ludźmi, których kocham, ale lubię także czytać i wykonywać prace ręczne. A poza tym, będę prawdopodobnie planowała moją kolejną przygodę.
Passion Piece: Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
Jillian: Mam nadzieję, że wymyślę sposób na kontynuowanie częstego podróżowania, jednocześnie posiadając stałą bazę w domu. Marzę również o tym, by ugruntować swoją karierę robiąc to, co robię obecnie. Jestem dyrektorem kreatywnym swojego własnego życia i chciałabym móc rozwinąć taki styl pracy kreatywnego dyrektora w przyszłości.

Passion Piece: Dziękuję bardzo za tą niezwykle inspirującą rozmowę i już nie mogę doczekać się następnych relacji z twoich przyszłych podróży!
Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
Photos by: Jillian Pfennig
Jeśli tylko będzie taka możliwość rozpocznę koczowniczy tryb życia. Mam już pewien plan lecz wiem, że to nastąpi dopiero za około 10 lat.. No i zobaczymy jeszcze w jakiej formie nam to najbardziej podpasuje realizować. Może kamper ;)