Zmiany, zmiany, zmiany, to to, co od wieków napędza ludzkość. Każdy pragnie, by jego życie było interesujące i niepowtarzalne, a codzienna rutyna często psuje nam obraz tej idealnej sielanki i po pewnym okresie stagnacji zaczyna nam zwyczajnie doskwierać. Czasem bywa tak, że potrafimy powiedzieć nudzie stanowcze nie. Jednak jeszcze częściej zdarza się, że stajemy się bezradni i popadamy w przygnębienie, które u niektórych może przerodzić się nawet w depresję. W ostatnim artykule pisałam właśnie o tym, że odczuwam wewnętrzną potrzebę przeprowadzenia dużych zmian, bo utknęłam w rzeczywistości, która powoli przestaje mi odpowiadać.
Jakiś czas temu miałam okazję natknąć się na osobę, która stała się moją inspiracją. A mam tutaj na myśli Andreę Vörös, która nie tylko odważyła się wykroczyć poza strefę własnego komfortu, ale również poczuła się za granicą jak przysłowiowa ryba w wodzie. Mam ogromną przyjemność przedstawić wam dzisiaj autorkę bloga, o dość nietypowej nazwie – HungariCan Journey, która opowie wam o tym, jak żyje się w Puerto Rico, jak udało się jej przetrwać w trudnych momentach na obczyźnie oraz o tym, jak wpłynęła na nią pełna temperamentu portorykańska kultura.
Passion Piece: Czy mogłabyś powiedzieć moim czytelnikom kilka słów o sobie?
Andrea: Nazywam się Andrea Vörös. Dorastałam w Kaposvar, średniej wielkości mieście położonym na Węgrzech. Znajduje się ono w pobliżu jeziora Balaton, gdzie spędzałam letnie wakacje z moimi kuzynami i dziadkami. To było naprawdę wolne i beztroskie dzieciństwo.
Przez 13 lat byłam pływaczką, co pozwoliło mi dużo podróżować. Sądzę, że to właśnie wtedy zrodziła się we mnie wielka ochota na poznawanie świata.
Rozpoczęłam studia, ale szybko zorientowałam się, że nie było to coś, co bardzo mnie pociągało i nie mogłabym skupić się przez dłuższy czas na karierze zawodowej związanej z biurem czy pracowaniu do końca życia tylko po to, aby posiadać dom i pewnego dnia się ustatkować.
Pracowałam na wielu różnych stanowiskach, wydaje mi się, że nawet nie pamiętam wszystkich z nich. Niektóre z nich sprawiały mi wiele radości, na przykład nurkowanie czy praca w ośrodku narciarskim, natomiast inne były bardziej poważne związane z dużymi korporacjami, posady takie jak asystent kierownika marketingu czy dyrektor sprzedaży.

Passion Piece: Pochodzisz z Węgier. Dlaczego zdecydowałaś się przeprowadzić za granicę?
Andrea: Nie była to natychmiastowa decyzja. Najpierw pojechałam do Kalifornii, ponieważ chciałam nauczyć się języka angielskiego, aby w przyszłości pracować dla amerykańskiej firmy, zlokalizowanej w moim rodzinnym mieście.
Ponieważ nie lubię uczyć się w nudnych klasach, doszłam do wniosku, że wyjazd do Kalifornii byłby świetnym pomysłem, gdyż nie byłabym otoczona innymi Węgrami i komunikowałabym się tylko i wyłącznie w języku angielskim. Koniec końców uczyłam się od małej dziewczynki, którą opiekowałam się przez 6 miesięcy. Wskazywałam na różne przedmioty i pytałam jak nazywała się ta czy tamta „rzecz”. Ona cierpliwie powtarzała dane słowo, aż w końcu się go nauczyłam.
Po tym okresie wróciłam do domu i zostałam zatrudniona w ciągu niecałych 2 tygodni. Mój angielski był wciąż słaby, ale wystarczający, aby zdobyć pracę, na której mi zależało. 4 lata później, firma zdecydowała się opuścić Węgry. Postanowiliśmy wziąć udział w programie wymiany, by pracować w Kolorado. To tam poznałam mojego portorykańskiego przyjaciela, który zaprosił mnie do Puerto Rico. I to właśnie w tym kraju wydarzyła się magia. Zakochałam się i postanowiłam tam zostać. To było 16 lat temu …
Passion Piece: W jakich krajach miałaś dotychczas okazję mieszkać? Co robiłaś, żeby związać koniec z końcem?
Andrea: Odwiedziłam wiele krajów w Europie. Wiesz jacy są Europejczycy? Przyjaciele spotykają się, wskakują do samochodu i jadą, aby w ciągu kilku godzin znaleźć się w zupełnie innym kraju. Sypialiśmy w samochodzie, kiedy tylko chcieliśmy i w ten sposób zwiedziliśmy Włochy, Hiszpanię czy Chorwację. Każdego roku, jako członek drużyny pływackiej, jeździłam do Czech, Polski i na Słowację.

Mieszkałam w Kalifornii, gdzie pracowałam jako opiekunka dla dzieci, sprzątałam także domy. Te zajęcia były wystarczające, aby zaspokoić moje potrzeby. Byłam po dwudziestce, więc moje oczekiwania względem życia nie były wielkie. Zobaczyć tak wiele parków rozrywki, jak było to możliwe. Odwiedzić wszystkie plaże w okolicy LA. Zwiedzić wszystkie atrakcje turystyczne. Wydawało mi się, że byłam turystką i to na wiecznych wakacjach. Nie czułam presji, by nadmiernie walczyć o przetrwanie.
Spędziłam rok w Kolorado. Przepracowałam dwa sezony w wysokiej klasy ośrodku narciarskim. To sprawiło mi naprawdę wiele radości! Byłam bardziej dojrzała, a moje zainteresowania skierowały się ku zdobywaniu wiedzy dotyczącej kultury, historii i natury. Często rozmawiałam z miejscowymi i rdzennymi Amerykanami. Aby związać koniec z końcem pracowałam na różnych posadach: masażystki, kelnerki w restauracjach i na bankietach.

Następnie przeprowadziłam się do Puerto Rico, gdzie zamierzałam pozostać przez rok. Jadąc tam nie miałam zapewnionej żadnej pracy, dlatego szybko wciągnęłam się w biznes restauracyjny — obsługiwanie bankietów w lesie deszczowym i bycie kelnerką w restauracjach zlokalizowanych na plaży. Jednak pewnego dnia poznałam kapitana łodzi oraz instruktora nurkowania, który potrzebował pomocy ze strony nurka technicznego Na szczęście wiele razy zdarzyło mi się nurkować na Węgrzech, ale to było wszystko w tej kwestii. Dobiliśmy targu. On miał nauczyć mnie jak być nurkiem technicznym (divemaster), a ja w zamian za to miałam pracować za darmo w czasie całego treningu. Po ukończeniu szkolenia wszystkie moje dni robocze miały być opłacone. Była to sytuacja, w której nie było przegranych, a ja nauczyłam się wszystkiego o florze i faunie morskiej oraz o Morzu Karaibskim.

Najlepszą kwestią, dotyczącą rozpoczęcia mojej przygody z turystyką i łodziami w Puerto Rico, było poznanie wszystkich ludzi związanych z tym właśnie biznesem. Dlatego też moja pierwsza „morska” praca pozwoliła mi dostać następne. Pracowałam na prywatnym jachcie, który zabrał mnie na Wyspy Dziewicze i Brytyjskie Wyspy Dziewicze. Stałam się zastępcą kierownika w centrum nurkowym w 5-gwiazdkowym hotelu i pracowałam również na katamaranach, które codziennie zabierają ludzi, pragnących nurkować w pobliżu wysepek i raf koralowych.
Biznes turystyczny jest generalnie bardzo sezonowy. Czasami, aby związać koniec z końcem, trzeba być dość kreatywnym i mieć inne prace na boku. W okresie martwego sezonu wykonywałam biżuterię oraz koraliki z muszelek. Uzyskałam pozwolenie, aby sprzedawać je w sklepie z akcesoriami do nurkowania oraz na łodziach. Od czasu do czasu rozkładałam także stoły z wystawą moich rękodzieł w pobliżu spływów kajakowych.

Passion Piece: Praca instruktorki nurkowania, a także bycie członkiem załogi na prywatnych jachtach musiało być niesamowitym doświadczeniem. Czy poznałaś kogoś interesującego podczas wykonywania tych prac?
Andrea: O tak! Jedne z moich ulubionych spotkań to:
Jeden dzień z Jessicą Biel i Derekiem Jeterem, kiedy byli jeszcze parą. Zabraliśmy ich na wyspę Culebra. Kiedy powróciliśmy do przystani paparazzi już na nas czekali, dlatego też musieliśmy pomóc parze wymknąć się tyłami.
Zabraliśmy Anthony’ego Bourdaina na poszukiwanie homarów w pobliżu wyspy Palomino. Niestety nie dopisało nam szczęście i tamtego dnia nie złapaliśmy żadnego homara.
Dla wszystkich tych, którzy lubią kulinarnych artystów nazwiska takie jak Ferran Adrià i Juan Mari Arzak znaczą naprawdę wiele. Spędziliśmy cały tydzień właśnie z nimi żeglując na jachcie wokół USA i Wysp Brytyjskich. Wynajęliśmy nawet zawodowego szefa kuchni, ponieważ nie mieliśmy odwagi dla nich samodzielnie gotować. Oczywiście, Ferran i Juan gotowali codziennie. Nic nie mogli na to poradzić. Jedzenie i gotowanie to ich prawdziwa pasja.
Kilka razy miałam przyjemność obsługiwać Penelope Cruz i Toma Cruise oraz ich rodziny w Telluride, Kolorado.

Passion Piece: Twój pobyt za granicą miał być raczej krótki. Co sprawiło, że pozostawiłaś swój rodzinny kraj na dobre?
Andrea: To proste. Miłość. Nigdy nie myślałam o opuszczeniu ojczyzny na zawsze. Pamiętam, że zawsze powtarzałam mamie, że wkrótce wrócę do domu. Po tylu latach, od czasu do czasu, wciąż jeszcze odczuwam tęsknotę za domem.
ALE nawet gdybym wróciła na Węgry znalazłabym sposób, aby podróżować tak często, jak byłoby to możliwe. Uważam, że mieszkając w Europie, podróżowanie, uczenie się o innych krajach, ich historii oraz kulturze jest łatwe, ponieważ jedyne co musisz zrobić, to wsiąść w samochód i po kilku godzinach dotrzeć do danego kraju. Gdybym przeprowadziła się z powrotem na Węgry, planowałabym różne wycieczki co najmniej 3-4 razy w roku.
Passion Piece: Jak wygląda twoje życie w Puerto Rico? Czy jest to miejsce, które mogłabyś teraz nazwać swoim domem?
Andrea: Pamiętasz jak wspominałam o tym, że nie jestem typem osoby, która mogłaby się ustatkować? To prawie prawda. Kupiliśmy dom zupełnie niedawno, i to właśnie sprawiło, że nasze życie stało się dość „normalne”. Mamy dom z widokiem na Ocean Atlantycki. Mamy również mały ogródek, gdzie staram się jak mogę uprawiać pomidory, warzywa, zioła, limonki i inne dobrodziejstwa natury.

Z drugiej strony, moja obecna praca pozwala nam podróżować w Puerto Rico, Kostaryce, Republice Dominikany i w USA.
Puerto Rico jest urocze. Ma najlepsze plaże, wysepki koralowe, las deszczowy, góry, więc cały czas mamy co robić. Poza tym, Portorykańczycy są bardzo przyjacielscy, a ich gościnność jest powszechnie znana. Mają naprawdę barwną kulturę. Kochają śpiewać, tańczyć, jeść, gotować i celebrować każdą najmniejszą rzez. Nigdy nie można się z nimi nudzić!. 🙂
Passion Piece: Jesteś autorką bloga o dość interesującej nazwie „HungariCan Journey”. Co mogą znaleźć na twojej stronie czytelnicy?
Andrea: Znaczenie „HungariCan Journey” jest złożone.
Węgier, który POTRAFI, co dla mnie osobiście znaczy to, że nie ważne, gdzie jestem i z czym muszę się zmierzyć, zawsze dojdę do swojego celu.
Jest to również kombinacja słów Węgier i Portorykańczyk, co odzwierciedla jak wielki wpływ wywarła na mnie portorykańska kultura. Obecnie jestem zupełnie inną osobą niż 15 lat temu.
Chciałabym podzielić się z czytelnikami tym jak szczęśliwe, acz oszczędne życie wiedziemy. Wierzę w to, że wielu ludzi chce podróżować, chce być szczęśliwymi i kocha tworzyć, ale obawia się majsterkować samodzielnie, no i pieniądze są zawsze problemem, by zrobić coś fajnego ze swoim codziennym życiem.
Chcę pokazać ludziom jak nauczyliśmy się wykonywać wszystko naszymi własnymi rękoma, tak aby mogli się nami również zainspirować. Chcę opowiedzieć im o moich podróżach i o tym, jak na wszystko zarabiałam, aby mogli sobie uświadomić, że to wcale nie jest trudne, nawet jeżeli nie ma się zbyt wiele pieniędzy.

Passion Piece: Co to właściwie znaczy, że żyjesz tanio? Czy było ci łatwo zrezygnować z niektórych luksusów, które większość ludzi uważa za istotną część życia?
Andrea: „Żyć tanio” dla nas: nie kupujemy mebli czy domowych dekoracji – sami je wykonujemy. Nie sądź, że wiemy, co robimy. Niektóre z projektów, którymi dzielę się na blogu udały się tylko dlatego, że oglądaliśmy dużo filmików na youtubie.
Gotujemy w domu zamiast jeść na mieście. Zabrało nam to sporo czasu nim osiągnęliśmy sukces. Kiedy chodziliśmy na randki, żadne z nas nie potrafiło gotować. Zaczęliśmy od przyrządzania potraw, których nie moglibyśmy zamówić w restauracji. W szczególności węgierskiego jedzenia. Następnie zakupiliśmy BBQ, aby później wypróbowywać bardziej skomplikowane przepisy. Pamiętam, że mój mąż nawet przyrządził samodzielnie mieszankę przypraw – Emerill Essence, podążając za wskazówkami szefa kuchni, które zamieszczone były w jednym z jego przepisów.
Nie jadamy w restauracjach, ponieważ jesteśmy przekonani o tym, że nasze jedzenie jest lepsze od tego, które możemy kupić. Dlatego też, nie uczymy się jak samodzielnie przygotowywać sushi i nie zgłębiamy innych potraw kuchni Japońskiej, by wychodząc na randki mieć taką opcję w rezerwie, możliwość próbowania dań, których samodzielnie nie przyrządzamy w domu.
Ponownie używamy rzeczy, które były kiedyś zniszczone lub bezużyteczne. Zmieniamy ich zastosowanie i staramy się tak postępować jak najczęściej. Na moim blogu można znaleźć wiele pomysłów na to, jak ponownie wykorzystać „stare śmieci” zamiast je wyrzucać.
Odkładając to wszystko na bok, Huragan Maria naprawdę nauczył nas jak żyć prawie bez niczego. Nie mieliśmy elektryczności przez kilka miesięcy, musieliśmy zbierać wodę upewniając się, że mamy jej wystarczająco dużo, aby używać jej w toalecie, do zmywania naczyń itd. Braliśmy prysznic na balkonie przy pomocy kempingowych pryszniców, które w ciągu dnia były ogrzewane promieniami słonecznymi. Musieliśmy dokładnie planować nasze posiłki, ponieważ nie mogliśmy dostać wszystkich produktów w sklepach spożywczych.
Wiesz, to była straszna męczarnia, ale również świetna zabawa.
Te egipskie ciemności oznaczały to, że podczas brania prysznica mogliśmy podziwiać Drogę Mleczną i najjaśniejszy księżyc na wieczornym niebie. Brak elektryczności i wody oznaczał to, że nie musieliśmy miesiącami opłacać żadnych rachunków. Niewystarczająca ilość jedzenia skłaniała nas do tego, że spotykaliśmy się z sąsiadami i wspólnie gotowaliśmy potrawy z tego, co akurat mieliśmy pod ręką.

Passion Piece: Jak godzisz swoją węgierską naturę z portorykańskim stylem życia? Czy kiedykolwiek zaskoczyły cię jakieś lokalne zwyczaje?
Andrea: Zabrało mi to trochę czasu, aby przyzwyczaić się do tej wyspiarskiej mentalności. Pamiętaj, że zawsze, gdy przeprowadzasz się do innego kraju jesteś obcym.
Są rzeczy, których bym nigdy nie zmieniła, na przykład tego jaka jestem, ale jako osoba mieszkająca na obczyźnie, musiałam zdać sobie sprawę z tego, że moje zachowanie czasem może wydawać się innym dziwne. To nie są bardzo znaczące różnice, pod warunkiem, że jesteśmy chętni, by nieco zmienić lub przystosować swoje przyzwyczajenia do nowej rzeczywistości.
Pozwól, że podam ci pewien przykład: dorastałam pośród pływaków, dlatego w lecie za każdym razem, gdy wybieraliśmy się na plażę, spacerowałam w górze od stroju kąpielowego oraz w szortach. Uważałam, że tam gdzie było morze i piasek, tam również znajdowało się miasteczko plażowe, dlatego mogłam tak się ubierać.
W Puerto Rico jest się wszędzie otoczonym przez ocean, dlatego może ci to dać mylne wrażenie, że znajdujesz się cały czas na plaży, jednak mój plażowy strój był nie do zniesienia dla niektórych z lokalnych mieszkańców, byłam poproszona o to, aby się ubrać, co sprawiło, że poczułam się naga. Dlatego, za każdym razem, kiedy zamierzałam opuścić plażę postanowiłam się też nieco bardziej zakrywać.
Poza tymi drobiazgami lubię wierzyć, że łączę ze sobą to, co najlepsze w obu tych krajach. Zatrzymałam zawsze odpowiedzialną i punktualną węgierską naturę, ale ociepliłam ją nieco wolnym i zawsze gotowym do zabawy portorykańskim duchem.

Passion Piece: Jakiej rady udzieliłabyś wszystkim tym, którzy chcieliby rozpocząć swoje życie za granicą?
Andrea: Bądźcie otwarci i uczcie się tak wiele, jak to tylko możliwe. Chcę podróżować, ponieważ jestem zainteresowana tym, jak żyją inni. Z tego powodu lubię pozostawać w danym miejscu przez dłuższy czas.
Jeżeli możecie nie przeprowadzajcie się zbyt często tak, abyście mogli nawiązać nowe przyjaźnie z lokalnymi mieszkańcami, ponieważ to właśnie oni mogą pokazać wam najlepsze miejsca, jedzenie i zwyczaje typowe dla ich ojczyzny.
Jeżeli macie taką możliwość, zbadajcie jaki rodzaj pracy moglibyście podjąć w nowym miejscu lub poszukajcie posady zdalnej z odpowiednim wyprzedzeniem.
Jeżeli potrzebujecie wskazówek dotyczących życia na obczyźnie, gdzie ewentualnie się przeprowadzić lub potrzebujecie pomocy w znalezieniu pracy, odwiedźcie mojego bloga. Dzielę się tam wszystkimi moimi doświadczeniami.
Passion Piece: Czym się pasjonujesz?
Andrea: Byciem szczęśliwą. To co sprawia, że jestem smutna, to obserwowanie ludzi, którzy się męczą i mają poczucie tego, że gdzieś utknęli, ponieważ sądzą, że mają niewystarczająco dużo pieniędzy, aby urządzić lub naprawić coś w swoich domach, bądź czują, że nie mają czasu na przerwę, aby podróżować czy też nie mogą kupić sobie zdrowego posiłku w tej nowej „organicznej” restauracji. Szczerze mówiąc za każdym razem, kiedy gdziekolwiek bawimy się w turystów, jestem zdziwiona tym, jak dużo ludzie wydają pieniędzy. Po dziś dzień nie mam setek dolarów, które mogłabym wydać w najlepszej restauracji rekomendowanej przez jakąś aplikację. Żyjemy w świecie konsumpcyjnym, a to właśnie uciska ludzi. Mam nadzieję, że będę mogła pokazać oraz zainspirować ich, by wydawali mniej i dalej cieszyli się swoim życiem.
Passion Piece: Gdzie widzisz siebie w najbliższej przyszłości? Jakie są twoje wymarzone cele podróży?
Passion Piece: Zaakceptuję wszystko, co przyniesie przyszłość. Rozmawiałam ostatnio z jedną z moich przyjaciółek, która jest również blogerką, o listach rzeczy do zrobienia przed śmiercią. Obie zgodziłyśmy się, że jeżeli masz taką listę, to po prostu ograniczasz się tylko i wyłącznie do tych wybranych celów. Dlatego też postanowiłam nie sporządzać takiej listy. Wyobraź sobie, że gdybym jednak ją miała, nigdy nie pojechałabym do Puerto Rico i nigdy nie poznałabym mojego męża.
Jest jednak taka jedna rzecz … zawsze chciałam odwiedzić parki narodowe w USA. O mój Boże! One są tak różnorodne, każdy stan ma inną kulturę oraz krajobraz.

Passion Piece: Dziękuję ci bardzo za tą niezwykle inspirującą rozmowę i nie mogę doczekać się twoich nowych porad dotyczących majsterkowania oraz życia na obczyźnie, które już niedługo pojawią się na twoim blogu.
Opuszczając strefę naszego komfortu możemy osiągnąć naprawdę wiele, a wspaniałym tego przykładem jest moja dzisiejsza rozmówczyni, która decydując się na wyjazd ze swojej ojczyzny zyskała nie tylko wspaniałe doświadczenia, ale poznała również mężczyznę, który stał się jej mężem. A jakie są wasze historie? Czy także zdecydowaliście się na tak radykalne zmiany w waszym życiu?
Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
Photos by: Andrea Vörös
What a brave young woman to be able to live so freely! I loved the money-saving ideas toward the end, especially not eating out so much. I am an excellent cook, yet we eat out more than at home because we just don't seem to have enough time to plan and cook. My whole family would love for that to change. After reading this, I am inspired to start now.
Oh man, she is living the dream. Thanks so much for sharing this with all of us!
How awesome. I love these photos. I hope I can travel more at some point. I try to get out of my comfort zone once in a while.
What a great interview! And Andrea is definitely a great person, with lots of courage!
This sounds amazing! Such a great interview. I love your photos as well, they really help add substance.
This would be a great place to live. It sounded like you made the best of not having power for 2 months.
What a beautiful person inside and out! So brave wow!!! Thanks a lot for yet another inspiring interview.
These photo are stunning. And you are a very brave. I like how the way you write. And you did it amazing and really inspirational. Thank you for sharing
This place is so beautiful. I really wanted to place a visit someday. Thank you for this guide. You get me so excited to come in the place. It was awesome and stunning picture!
Thank you so much for sharing this interview! I loved learning so much about Andrea.
This was a lovely interview. Andrea sounds like an interesting lady!
A very interesting interview and an inspiring one too about the need to leave the comfort zone. Hope to read more such articles from you.
This is such an inspirational post ...I love to travel but am afraid to travel alone...Reading about Andrea has made me so motivated to go out of my comfort zone and be happy.☺️
I don't think I could constantly live my life abroad but I am envious of those who can. I can only imagine what an amazing experience it must be at all times.