SMAKI I ZAPACHY AZJI…
Kuchnie świata, to to co łączy ludzi, niezależnie od obecnego miejsca zamieszkania. Podróżując miałam okazję próbować dań regionalnych przygotowanych zarówno przez lokalnych szefów kuchni, jak również przez goszczące mnie rodziny. Choć oba te doświadczenia były obfite w niezwykłe doznania, to chyba najprzyjemniejszym elementem było uczestniczenie w celebracji jedzenia u zaprzyjaźnionych gospodarzy. Mimo tego, że czasem angielszczyzna była wypierana przez język rodzimy, co powodowało wrażenie nieustannego, rozgorączkowanego harmidru, to dzięki temu mogłam nauczyć się tego, jak ważnym jest zasiadanie do wspólnych posiłków, rozmawianie i delektowanie się tradycyjnymi dla danego kraju potrawami. Co więcej, w ten sposób mogłam spróbować dań, o których nigdy nie słyszałam, a także tych, o których nie miałam nawet śmiałości pomyśleć.
Choć moje doświadczenia podróżnicze dotyczą głównie lekkiej i świeżej kuchni śródziemnomorskiej oraz zdecydowanie cięższej niemieckiej, to miałam również okazję zawitać do miejsc serwujących dania azjatyckie – kuchni chińskiej, japońskiej, indyjskiej oraz tajskiej. Muszę przyznać, że o ile wcześniej wspomniana kuchnia śródziemnomorska rozpieszczała moje kubki smakowe współgrając z pięknym krajobrazem podziwianym w czasie spożywania posiłków – bywało tak, że lekka bryza i kropelki morskiej wody chłodziły moje rozgrzane ciało, a ja zupełnie nie zważając na te zaczepki przyrody podziwiałam feerię barw na talerzu i stworzenia, które z pewnością były kiedyś spokrewnione z istotami pozaziemskimi. O tyle kuchnie azjatyckie przenosiły mnie w zupełnie inny, baśniowy świat – przepełniony aromatycznymi przyprawami, które nie tylko nadawały daniom niezwykle oryginalnego smaku, ale akompaniowały im również zapachem, który wypełniał całe pomieszczenie, sprawiając, że ślinka sama ciekła na myśl o potrawach, które wkrótce miałam spożyć. Azja to kontynent bogaty w smaki, aromaty i kolory, tak inne od tych europejskich, a tak bliskie, dzięki temu, że często mamy je na wyciągnięcie ręki w restauracjach prowadzonych w naszym rodzinnym kraju.
Podziwiam osoby, które potrafią nie tylko świetnie gotować, ale i gromadzić bliskich wokół jednego stołu, by celebrować nie tylko jedzenie, ale i wspólne towarzystwo. Mam ogromną przyjemność przedstawić wam moją dzisiejszą rozmówczynię – Zhou Zhenru – blogerkę, a także pasjonatkę gotowania oraz kreatywnego tworzenia biżuterii, która przybliży nieco to, czym się zajmuje oraz to, czym się obecnie pasjonuje.
Passion Piece: Czy mogłabyś powiedzieć moim czytelnikom kilka słów o sobie?
Zen: Cześć, mam na imię Zen i bloguję na temat azjatyckiego jedzenia. Urodziłam się w Singapurze, ale zajęłam się gotowaniem dopiero, gdy przeprowadziłam się do Londynu, to właśnie tam zaczęłam zapraszać przyjaciół na wspólne posiłki. (Przedtem nie umiałam nawet zagotować wody!). Uwielbiam urządzać domowe przyjęcia – w gruncie rzeczy zaczęłam prowadzenie bloga z myślą o tym, że będzie to strona poświęcona przepisom dotyczącym uroczystych obiadów, ale niestety wybuchł Covid. W chwili obecnej skupiam się bardziej na azjatyckich przepisach z zupełnie eksperymentalnym podejściem do kuchni, takich jak na przykład kurczak w sojowym sosie czy ciasteczka z orzeszkami ziemnymi. Zasadniczo, próbuję kilka wersji znanych przepisów, dzielę się tym, czego się nauczyłam w ciągu procesu przygotowywania tych dań, a na końcu proponuję swoją wersję danego przepisu.

Passion Piece: Masz naprawdę kreatywną duszę. Jak rozpoczęcie swojej pasji od projektów biżuteryjnych typu DIY (zrób to sam) przerodziło się w bycie profesjonalną kucharką?
Zen: Zanim rozpoczęłam blogowanie, przygotowywałam i sprzedawałam biżuterię. Mój pierwszy blog dotyczył właściwie projektów typu „zrób to sam” – miałam wystarczająco dużo szczęścia, by znaleźć się na BuzzFeed i TimeOut, ale niestety nigdy nie udało mi się zbudować wystarczająco dużego ruchu internetowego, który pomógłby mi stworzyć z tego pełnoetatową pracę (co było moim celem). W końcu, zdecydowałam się go zamknąć, ponieważ opłaty hostingowe i inne należności zaczynały się piętrzyć. Gotowanie i wykonywanie biżuterii są do siebie bardzo podobne, ponieważ obie te czynności łączą w sobie akty tworzenia, co bardzo lubię, dlatego 1-2 lata temu, zdecydowałam się na ponowne rozpoczęcie blogowania, ale tym razem skupiając się na jedzeniu, które jak sądzę ma większą rzeszę odbiorców, niż ręcznie wykonywana biżuteria.


Passion Piece: Jak zrodziła się twoja pasja do gotowania? Czy była ona głównie inspirowana twoją narodową kuchnią, a może zapatrywałaś się bardziej na uznanych szefów kuchni?
Zen: Jak już wcześniej wspomniałam, zaczęłam gotować, gdy opuściłam Singapur i po raz pierwszy w życiu zamieszkałam na swoim, a było to w Londynie. (W Singapurze, większość ludzi żyje ze swoimi rodzinami, nawet będąc dorosłymi.) To była świetna zabawa, zapraszać znajomych i dzielić się z nimi daniami z mojego kraju (lub przyrządzać jedzenie, za którym tęsknili, jeżeli również pochodzili z południowo-wschodniej Azji)! Co prawdopodobnie zachęciło mnie do tego, by poważniej zająć się gotowaniem, to były pochwały moich gości, lol!
Passion Piece: Jakie smaki dominują w twoich posiłkach? Jakbyś je opisała?
Zen: Mocne smaki – nie jestem fanką mdłego jedzenia! Południowo-wschodnia kuchnia azjatycka stosuje wiele ziół i przypraw. Jednymi z moich ulubionych ziół są liście papedy (rodzaj limonki), które są NAPRAWDĘ aromatyczne – mam doniczkę takich limonek na balkonie! Osobiście, uwielbiam pikantne jedzenie, ale nie każdy może jeść chili, więc zazwyczaj dołączam również niepikantną wersję przepisu na moim blogu.

Passion Piece: Jak udało ci się zmierzyć ze wzlotami i upadkami niedoświadczonego kucharza, szczególnie na samym początku? Jak starałaś się uzyskać przydatne doświadczenia poza swoją własną kuchnią?
Zen: Ha ha, nie ma wielu upadków – jedynymi rzeczami, które przychodzą mi na myśl są zbyt wysokie rachunki za artykuły spożywcze (kiedy ludzie przychodzą do ciebie, żeby coś zjeść, może zrobić się drogo!), kilkukrotnie nieumyślnie uruchomiłam alarm przeciwpożarowy i musiałam zjeść posiłki, nawet te, które mi nie wyszły (szczególnie powodujące depresję, jeżeli przygotowuję sporą porcję). A jeżeli chodzi o zbieranie doświadczeń poza moją kuchnią, również byłam wolontariuszką w jadłodajniach dla ubogich i klubach nocnych w Londynie, by nauczyć się nieco więcej. Poza tym zapisałam się na zajęcia gotowania w Leiths i Cordon Bleu. Tęsknię za czasami w Londynie!
Passion Piece: Jaki jest twój ulubiony przepis? Dlaczego?
Zen: Ciężko jest wybrać ten najbardziej ulubiony, ale przepis, za którym naprawdę przepadam to duszone chińskie żeberka, ponieważ można je bardzo łatwo przyrządzić, a są naprawdę pyszne! Każdemu, dla kogo przygotowałam ten przepis wszystko bardzo smakowało – i jest to dosyć niezawodne danie, nawet dla początkujących kucharzy.

Passion Piece: Jakie są niezbędne umiejętności, które należy nabyć, by odnosić sukcesy w czasie przygotowywania dań?
Zen: Nie jestem pewna czy jakiekolwiek umiejętności są potrzebne! Jeżeli podążasz za przepisem, upewnij się, że przeczytasz go od początku do końca, zanim zaczniesz gotować (chociaż szczerze mówiąc, jestem zbyt niecierpliwa i czasami nie pamiętam o zrobieniu tego). Nie zapominaj o soleniu – czasami jedzenie nie smakuje dobrze, ponieważ byliśmy zbyt ostrożni dodając soli (w restauracjach dodają jej naprawdę sporo!). Nawet jeżeli pierwsze podejście okazało się porażką, nie poddawaj się!
Passion Piece: Poza byciem pasjonatką gotowania i twórczynią biżuterii, kochasz również zwierzęta, a w szczególności konie. Jakim doświadczeniem było spróbowanie swoich sił jako praktykantki na famie hodowlanej owiec i bydła, gdzieś na słabo zaludnionych terenach Australii?
Zen: Australijski „obóz” jeździecki był jednym z najlepszych doświadczeń w moim życiu! Na początku, nie byłam pewna jak to wszystko pójdzie, jako że dopiero zaczynałam uczyć się jazdy konnej, a te konie pochodziły prosto z Australijskiej pustyni, ale ironią było to, że „dzikie” konie (w Australii), były tak dobrze ułożone, w przeciwieństwie do sytuacji, w której po powrocie do Singapuru złamałam obojczyk jeżdżąc na wcześniej „wyszkolonym” koniu! Jedną z rzeczy, które musieliśmy robić w Australii, było łapanie naszych własnych koni dosłownie każdego ranka (wydaje się łatwe, ale gdy konie są wciąż półdzikie i padok jest olbrzymi, może się to okazać wyzwaniem, ale i dobrą zabawą). Nigdy nie zapomnę tego momentu w połowie wyjazdu, gdy mój koń mnie zobaczył, wstał i podszedł w moim kierunku, zamiast uciekać. Moje serce dosłownie się rozpuściło. Smutnym było to, że nie mogłam zabrać ze sobą Honeybunny (było to imię, jakie nadałam swojemu koniowi) do domu w Singapurze.

Passion Piece: Co kochasz robić w wolnym czasie?
Zen: Ha ha, prawdopodobnie zapytałaś mnie już o wszystko, co tylko możliwe. Ale moim idealnym dniem byłby taki, którego poranek mogłabym spędzić na przyjemnej przejażdżce konnej z dobrymi przyjaciółmi, a następnie zjeść z nimi przepyszny posiłek, popracować nad moim blogiem, zwinąć się przy kominku czytając interesującą książkę (razem z psem, chociaż nie mam żadnego w tej chwili), ugościć rodzinę lub przyjaciół w czasie kolacji, może kończąc dzień jogą i jakimiś projektami typu „zrób to sam”.
Passion Piece: Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Chciałabyś wydać książkę kucharską, a może mieć swój własny program kulinarny na kanale Food Network?
Zen: Tak właściwie to byłam poproszona o to, żeby wystąpić w takim programie, kiedy mieszkałam w Londynie (Great British Home Cooks czy coś takiego), ale nie jestem fanką bycia w telewizji. Ponadto, miałam właśnie opuszczać Wielką Brytanię (by powrócić do Singapuru), więc ten wybrany termin nie był dla mnie korzystny. W 2022 roku mam nadzieję na zmienienie mojego bloga z pożeracza pieniędzy na taki, który przynosi dochód. A później chcę wziąć kredyt, żeby kupić sobie swoje własne mieszkanie! (Znów mieszkam ze swoją rodziną w Singapurze i tęsknie za własnym kątem, a w szczególności po 7 latach spędzonych w Wielkiej Brytanii!)
Passion Piece: Jakim mottem chciałabyś podzielić się z moimi czytelnikami?
Zen: Życie jest krótkie, dlatego trzeba z niego czerpać jak najwięcej!

Passion Piece: Dziękuję bardzo za tą niezwykle pasjonującą rozmowę i już nie mogę doczekać się twoich nowych przepisów.
Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
Photos by: Zhou Zhenru
Komentarze: no replies