Mija rok odkąd pandemia uderzyła w Polskę, jednak z perspektywy czasu czuję się tak, jakby nic się nie zmieniło. Życie stanęło w miejscu, oczywiście z momentami nieco większej aktywności i poczucia względnej normalności.
Pandemia zabiera nam to, co najcenniejsze, nie tylko życie, ale i czas, który ucieka nieubłaganie, nie zwracając uwagi na panującą wokół zawieruchę. Nigdy nie myślałam, że Polska będzie ciągle na fali, bo ile można słuchać, że właśnie szykujemy się do następnej, albo że właśnie uderzyła w nas kolejna. Najlepsi surferzy tylu fal się w życiu nie naoglądali… możecie mi uwierzyć na słowo!
Pytanie, czy to się kiedyś skończy? Pewnie tak, gdy tylko ci, którzy zdecydowali się na testowanie nowego wirusa na niczego nieświadomych ludziach, uznają że w końcu osiągnęli to, co zamierzyli. Na razie się na to nie zanosi. Widzowie wciąż dobrze się bawią i czekają na to, jak się ten film katastroficzny rozwinie. Dziwnym trafem szczepionki zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu, niespodziewanie szybko, a czy skutecznie, dowiecie się sami, jeśli się zaszczepicie, a do tego uda się wam przeżyć.

Moim zdaniem i te szczepionki zostały wcześniej zaplanowane, a teraz zostają powoli wprowadzane w obieg, żeby nie wzbudzać podejrzliwości ludzi, a szczególnie tych chwytających się ostatniej deski ratunku. Czy chcę odradzać szczepienie? Czy chcę zachęcać do szczepienia? Moją intencją nie jest ani jedno, ani drugie.
Sama będąc nauczycielką zaszczepiłam się. Bo w gruncie rzeczy uważam, że powinno się szczepić. Szczepienie AstrąZenecą przeszłam standardowo, czyli z dość wysoką gorączką (39 stopni) i ogólnym osłabieniem, niektórzy mieli gorzej, więc nie chcę narzekać. Czy wierzę, że ta szczepionka mi w czymkolwiek pomoże? Nie wiem. Chcę mieć taką nadzieję. Z pewnością jest to indywidualna decyzja każdego z nas, a pragnę tu podkreślić, że jakąkolwiek podejmiemy, może się okazać tą złą. Mam nadzieję, że za parę lat nie będziemy chorować ani nie będziemy odczuwać skutków ubocznych szczepionkowych eksperymentów, z drugiej strony pragnę wierzyć w to, że jednak przyniosą one pożądane skutki, czyli tak zwany powrót do normalności.

Jak to zwykle w życiu bywa, gdy zabawki trafiają w niepowołane ręce, to cierpią ci, którzy się tego najmniej spodziewają, przeciętni Kowalscy, możecie nazwać ich jak chcecie. Sztuczne wywoływanie pandemii ma jeden cel, przejęcie kontroli, wprowadzenie wcześniej niepopularnych rozwiązań i pozbycie się problemu przeludnienia. Selekcja prawie naturalna jest jak najlepszym do tego narzędziem.
Mam nadzieję, że uda się wam podjąć jak najlepszą decyzję dla siebie, jak i dla swoich rodzin, nie ważne czy się zaszczepicie, czy nie, ponieważ skuteczność tej szczepionki oceni już tylko historia.
Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
Photos by Ivan Diaz , little plant, Daniel Schludi on Unsplash
Komentarze: no replies