Twórczość wymaga bogatej duszy, duszy, która nierzadko nękana jest przez demony. Im bardziej jesteśmy wystawieni na zawirowania, tym bardziej pobudzają nas one do twórczej pracy, która przynosi dzieła poruszające nie tylko ludzkie serca, ale i ich wyobraźnię. Dlaczego tak właśnie się dzieje? Z jednej bardzo prostej przyczyny, a jej źródłem jest inspiracja oparta na prawdziwych przeżyciach oraz emocjach, z którymi odbiorcy mogą się nie tylko utożsamić, ale i odnieść je do poszczególnych aspektów własnego życia.
Od zawsze fascynowali mnie poeci, którzy opanowali przelewanie swych myśli na papier do nieprawdopodobnej perfekcji, która częstokroć była poza moimi możliwościami jej zrozumienia. Współczesne czasy to nie tylko słowo pisane. O wiele bardziej porusza nas to, co możemy nie tylko zobaczyć, ale i usłyszeć, ponieważ dzięki temu jeszcze łatwiej jest nam ocenić jak bardzo ktoś może poruszać w nas głęboko skrywane struny wrażliwości.
Mam dzisiaj ogromną przyjemność przedstawić wam – Annalisę Jackson – znaną także jako the Beanie Bard, utalentowaną poetkę, a także początkującą pisarkę i pasjonatkę fotografii, która już teraz zaprosi was do swojego magicznego świata.

Passion Piece: Czy mogłabyś powiedzieć moim czytelnikom kilka słów o sobie?
Annalisa: A to ta część, w której naprawdę nie jestem zbyt dobra. Mam 36 lat i 47 miesięcy z następnymi urodzinami przede mną. Moim głównym zajęciem jest wleczenie za sobą dwóch małych człowieczków, które stworzyłam i usiłowanie utrzymania ich przy życiu, tej samej sztuki próbuję z wielkim zarośniętym facetem o duszy dziecka, a także kilkoma zwierzakami. Jak na razie mogę pochwalić się wysokim wskaźnikiem sukcesu, ale nie radziłabym ci prosić mnie o podlanie kwiatków. Kiedyś pracowałam jako pielęgniarka na ostrym dyżurze, ale teraz jestem już innym człowiekiem i staram się zarabiać na życie prowadząc biznes oparty na własnym pisaniu i fotografii. A gdy mam parę wolnych chwil, staram się znaleźć czas na cieszenie się wykonywaniem samodzielnych fotografii, jestem ogromną pasjonatką.
Passion Piece: Jesteś pełną pasji poetką oraz autorką książek dla dzieci. Jak zaczęłaś swoją przygodę z pisaniem oraz poezją jako taką?
Annalisa: Zaczęłam już w młodym wieku, pamiętam dokładnie pisanie kiepskiej, smutnej nastoletniej poezji. Na całe szczęście dojrzałam (jednak nie w oczach mojej rodziny, która wciąż postrzega mnie jako duże dziecko). Tak naprawdę nigdy nie wytrwałam w pisaniu niczego, poza poezją. Tak było do momentu, gdy moja najstarsza córka skończyła 2 lub 3 lata, to wtedy napisałam opowiadanie, którego była główną bohaterką. Po tym wpadłam na kolejny pomysł, żeby użyć tęczy jako metafory pomocnej przy tłumaczeniu dużych uczuć, jak również uczynić ją sposobem na to, by zrozumieć chorobę dwubiegunową, by pomóc małym dzieciom po tym, gdy sama zostałam zdiagnozowana. Gdybym nie miała własnych dzieci, prawdopodobnie nigdy nie zabrałabym się za pisanie dla małych ludzi. Jak dotąd opublikowałam tylko jedną. Mam jeszcze inne w przygotowaniu, ale muszę je po prostu skończyć i przedłożyć wydawcy.

Passion Piece: Porzuciłaś pisanie na długi czas. Dlaczego zdecydowałaś się powrócić do swojej pasji po tylu latach?
Annalisa: Pisanie jest dla mnie sposobem na powrót do zdrowia. Przeszłam przez ciężki okres swojego życia zanim zostałam zdiagnozowana, a w ciemności jest naprawdę trudno odnaleźć w sobie kreatywność. Ale moja grupa wsparcia zachęciła mnie, żebym jednak spróbowała i przelała swoje uczucia na papier, a pomiędzy tym i powrotem do fotografowania, była w stanie znaleźć drogę wyjścia ze swojego kiepskiego położenia. Teraz wiem, że sprawy mają się źle, gdy mam ogromne pragnienie, by pisać. To wtedy tworzę najwięcej.
Passion Piece: Bycie zdiagnozowaną jako osoba cierpiąca na problemy psychiczne musiało być dość trudnym doświadczeniem. Masz za sobą kilka prób samobójczych, jak również epizody samookaleczania. Czy pisanie okazało się być dla ciebie dobrą terapią? Co jeszcze robiłaś, żeby poczuć się lepiej i wrócić do swoich pasji na dobre?
Annalisa: Tak, miałam ciężki okres. Przeszłam przez dwie główne próby samobójcze, jak również kilka razy przedawkowałam leki i okaleczałam się. Mogę przejawiać dość autodestrukcyjne zachowania, kiedy jestem chora. Pisanie pozwala mi kierować ten gniew i ciemność na zewnątrz, zamiast do wewnątrz siebie. Mój aparat fotograficzny również pomaga, pozwala mi ponownie połączyć się ze światem zewnętrznym wokół mnie, a bycie samej z aparatem, daje mi odrobinę spokoju od przeciążenia zmysłów ludźmi wokoło i dniem codziennym jako takim. Niektórzy wiedzą, że potrafię malować, chociaż nie jestem artystką, wszystko co tworzę jest raczej abstrakcyjne. Obecnie mam też psa, a opiekowanie się nim oraz moimi dziećmi, sprawia że mam co rano powód, aby wstać z łóżka.
Passion Piece: Jesteś dość szeroko znana jako the Beanie Bard. Czy podejrzewałaś, że pójdzie ci tak dobrze w twoim pierwszym slamie poetyckim?
Annalisa: Szczerze mówiąc to faktycznie nie myślałam, że będę takim hitem. Zaczęłam wyrażać na głos swoje prace w kwietniu i uczestniczyłam w dwóch „nocach wolnego mikrofonu”, zanim wzięłam udział w konkursie w maju. Sama się sobie dziwiłam, gdy dotarłam aż do półfinałów. Przed występem byłam kompletnym wrakiem. Czuję się już dobrze w czasie wystąpień „nocy wolnego mikrofonu”, ale jestem wciąż kłębkiem nerwów, gdy staję przed mikrofonem, by współzawodniczyć.

Passion Piece: Jak zdołałaś przezwyciężyć swój lęk społeczny w czasie „nocy wolnego mikrofonu”? Jakiej rady udzieliłabyś każdemu, kto boryka się z podobnymi problemami?
Annalisa: Gdy pierwszy raz występowałam, zdjęłam okulary. Pomogło mi to widzieć widownię mniej wyraźnie, więc nie byłam aż tak świadoma ludzi, którzy na mnie patrzyli. Nie wiem skąd wzięła się moja czapka, ale z jakiegoś powodu, postanowiłam ją jednak założyć. Myślę, że z tego samego powodu noszę zabawne koszulki. Daje mi to tarczę ochronną, za którą mogę się zwyczajnie ukryć, coś innego na czym ludzie mogą się skupić, zamiast na mnie samej. Rodzaj mundurka, jaki nosiłam będąc pielęgniarką, gdy czułam się mniej zakłopotana wśród ludzi. Wkładam na siebie maskę innej osoby i trochę się za nią ukrywam, jak sądzę. Mam dość dużą kolekcję zabawnych koszulek, czapek i tenisówek za kostkę, które noszę jako mój kostium. Staram się też luźno trzymać mikrofon zamiast korzystać ze stojaka, co jest mało spotykane, ale pozawala mi się uspokoić, bo jestem ogromnym wiercipiętą. Nie wiem, co doradziłabym innym. Sądzę, że należy znaleźć sposób na to, by zmniejszyć wpływ oczu skupiających się na tobie, a zamiast tego skupić się na słowach, które do nich docierają… Chcesz zrobić to, co sprawi, że będziesz w stanie połączyć się z publiką emocjonalnie, ale nie widzieć ich jako oczu wlepiających się w ciebie. Pragniesz, by mogli połączyć się z twoimi słowami, a nie osobą, która przed nimi stoi. Sądzę, że brzmi to jak kompletny bełkot, ale tylko w taki sposób jestem w stanie to wytłumaczyć.
Passion Piece: Gdzie znajdujesz inspiracje dla poezji, którą tworzysz?
Annalisa: Najczęściej „rozsupłuję” mój mózg, jeśli mogę to tak nazwać. Mój firmowy slogan to: „Słowa i zdjęcia zainspirowane przez życie”, co naprawdę dobrze podsumowuje moją poezję, piszę o zdrowiu psychicznym, miłości, rodzinie, jak również o generalnej groteskowości życia wokół nas.

Passion Piece: Co kochasz robić w swoim wolnym czasie? Czy jest coś nowego, czym chciałabyś się zająć?
Annalisa: Wolny czas??? Żartujesz, jestem dość zajęta dziećmi, które uczą się w domu i staram się być na bieżąco z biznesem, który chcę założyć, ale lubię oglądać serie filmów na DVD, obejrzałam Wikingów i wszystkie produkcje Marvela. Teraz nałogowo oglądam seriale, takie jak Arrow i Flash, jednocześnie sprawiając, że oglądanie tego drugiego jest czasem, który dzielę z najmłodszą córką. Jestem też maniaczką komputerową i gram w Pokemon Go.
Passion Piece: Gdzie widzisz siebie w najbliższej przyszłości? Jakie marzenia chciałbyś spełnić?
Annalisa: Mam prawdopodobnie kompleks bohatera i czuję, jakbym zawodziła, jeżeli nie idzie mi w czymś dobrze, jeśli nie zmieniam czegoś na lepsze na świecie lub dla ludzi. Moja praca pielęgniarki była dla mnie ważna, ponieważ pozwalała mi właśnie to robić. Teraz chciałabym, żeby to moje słowa ujrzały światło dziennie i poruszyły ludzi. Co najważniejsze dla mnie, pragnę także wychować dzieci tak, aby były dobrymi ludźmi. Marzę o tym, by były szczęśliwe i niezależne. A dla siebie chciałabym radzić sobie z życiem i pozostać przy nim, robiąc to lepiej niż teraz lub niż kiedykolwiek wcześniej.
Passion Piece: Jakim mottem chciałabyś podzielić się z moimi czytelnikami?
Annalisa:
„Kluczem do nieśmiertelności jest najpierw życie, o którym warto pamiętać.” – Bruce Lee
“Do momentu, gdy nie chcę się martwić, jestem wystarczająco dobra
Chcę być dobra
Chcę być wystarczająca
Będę nad tym pracować tak długo jak będę niedoskonała w tej kwestii” – The Beanie Bard

Passion Piece: Dziękuję bardzo za tą niezwykle inspirującą rozmowę i życzę ci wszystkiego co najlepsze, a także kolejnych sukcesów na koncie!
Nikt nie jest pozbawiony problemów, ale każdy z nas musi sobie z nimi poradzić na własny sposób, który pozwoli na prowadzenie udanego i spełnionego życia. Takiego, które będzie wypełnione śmiechem najbliższych oraz pasją, która napędza nas do sięgania po to, co wydaje się nam być początkowo nieosiągalnym. Mam nadzieję, że Annalisa zainspirowała was do tego, by o siebie walczyć oraz do tego, by się nigdy nie poddawać. Z pewnością warto jest wygrać swoje życie!
Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
Photos by: Annalisa Jackson
Komentarze: no replies