W ostatnim czasie pojawia się wiele artykułów i postów w mediach społecznościowych, dotyczących nowego patogenu, który sieje spustoszenie prawie w każdym zakątku świata, świata jaki do tej pory znaliśmy. Koronawirus (COVID-19), bo o nim tu mowa, do niedawana był tematem żarów i memów, niestety to, co wczoraj mogło wydawać się zabawne, dzisiaj powoduje uczucie trwogi, która powoli ogarnia społeczeństwo.
Każde pokolenie przeżywa swoje końce świata, takie jak wojny, ucisk obcej władzy w państwie, zamachy terrorystyczne, kryzysy gospodarcze, katastrofy naturalne, na utracie bliskich kończąc. Oczywiście, to nie wszystko, co złego może nas spotkać, tego przykładem jest obecna epidemia. Nie chciałabym tutaj pisać nazbyt patetycznie czy moralizatorsko, bo szczerze mówiąc nie mam do tego głowy. To, o czym chciałabym wspomnieć to to, że nasz świat, w którym się rodzimy, dorastamy, by przeżywać kolejne ważne etapy naszego życia wspólnie z najbliższymi, jest niezwykle kruchą materią. Wystarczy, że jedna cząsteczka zmieni swój bieg, a rzeczywistość, którą braliśmy za coś oczywistego, taką już nie jest, a życie nasze oraz naszych bliskich staje się zagrożone.


Myślałam, że ta cała wirusowa panika mnie nie dosięgnie, jednak pewnego dnia, ni stąd, ni zowąd nie mogłam złapać oddechu, a to wszystko spowodowane było stresem i większą niż zazwyczaj niepewnością dotyczącą naszego jutra. W rezultacie, ta sytuacja dała mi wiele do myślenia. Czy na co dzień skupiamy się na pewno na tym, na czym powinniśmy? Ja śmiało mogę powiedzieć, że niestety tego nie robię. Często bywa tak, że poza pracą nie mam czasu na to, by cieszyć się towarzystwem mojej rodziny czy przyjaciół, by chłonąć otaczający mnie świat i zmieniające się pory roku. Tutaj nasuwa się pytanie… Za czym tak właściwie gonię, skoro koniec i tak nieuchronnie będzie taki sam? Dochodząc do tego wniosku zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że może w takim razie warto znaleźć nieco więcej czasu dla siebie i dla najbliższych? Pod koniec dnia to oni będą się liczyć, a nie kolejne wykonane zadanie czy pomyślnie zakończony projekt zlecony przez pracodawcę. Z drugiej strony, biorąc udział w rozsądnej kwarantannie zaczynam powoli tęsknić za obowiązkami zawodowymi, wykonywanymi w miejscu pracy, a nie zdalnie. Nic nie zastąpi kontaktu z drugim człowiekiem, wirtualny świat może być jedynie jego przedłużeniem lub dopełnieniem, nie może go nam całkowicie zastąpić. Nawet chwile, na które tak długo czekałam zdają się nie cieszyć, nowe mieszkanie będzie pewnie przez jakiś czas stało puste, a ja zajmę się nim w nieco przychylniejszej rzeczywistości.


Z drugiej strony nie możemy dać się zwariować i musimy starać się żyć w miarę normalnie. Pomimo tego, że ludzie ostatnio patrzą na siebie z wrogością, ponieważ boją się oddychać powietrzem, które mogłoby być nieopatrznie skażone przez innych. Jakkolwiek można to zrozumieć, bo strach poniekąd jest uzasadniony, to patrząc na puste ulice, autobusy i półki sklepowe czuję się jak na wojnie, choć niekoniecznie w jej podstawowej formie. Pomimo tego, że urodziłam się w czasach komunizmu, kiedy Polska nie była wolnym krajem, a mimo braku wojny jako takiej, na jej terenie stacjonowały wojska rosyjskie, to tych czasów nie pamiętam, bo byłam po prostu zbyt mała. W tamtym okresie bywało tak, że półki sklepowe były puste, a jedzenie i inne produkty można było kupić jedynie na kartki. Kiedy tata opowiadał mi o tym, że musiał jeździć do innego województwa po to, żeby kupić dla mnie specjalne mleko, to te historie wydawały mi się dość abstrakcyjne i mało realne. W zeszłym tygodniu, gdy w naszym kraju można było zauważyć pierwsze symptomy zbiorowej paniki i puste półki w sklepach, pomyślałam o tym, że historia lubi zataczać koła, nawet jeśli nie do końca w tej samej postaci. Dlatego szanujmy to, co mamy, bo nie wiemy jak nasze jutro będzie wyglądać, o ile w ogóle nadejdzie.


Apeluję również do wszystkich, to już chyba raczej na przyszłość, słysząc o zagrożeniach, takich jak błyskawicznie rozprzestrzeniające się wirusy… nie podróżujcie, jeżeli nie musicie! Wakacje życia przeżyjecie kiedy indziej, a podejmując tak nieprzemyślane decyzje, możecie nie tylko zachorować (to mały pikuś), ale możecie zarazić innych i tych osób właśnie mi żal. Oczywiście, na chwilę obecną ludzie wracający do kraju są poddawani obowiązkowej kwarantannie, ale pomyślcie o tych „śmiałkach”, którzy nie zostali przebadani. Ludzie, myślcie, to naprawdę nie boli, a możecie w ten sposób uratować niejedno życie ludzkie! Poza tym, stosujmy się do ogólnych zaleceń, a może uda się nam ograniczyć zachorowania do minimum!



Mam nadzieję, że w tych trudnych czasach będziemy jeszcze bliżej siebie, choć może nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, jako że z wiadomych przyczyn powinniśmy unikać kontaktów trzeciego stopnia z innymi. Cieszcie się momentami spędzonymi z najbliższymi, myślcie pozytywnie i starajcie się działać racjonalnie, a przez to odpowiedzialnie. A tym wszystkim, którzy wciąż muszą wypełniać swoje zobowiązania zawodowe poza miejscem zamieszkania, chciałabym gorąco podziękować i życzyć tego, aby wszystkie metody prewencyjne zadziałały!



Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
Photo by: Fusion Medical Animation, Clay Banks, Hello I’m Nik ? , Nick Fewings, Free To Use Sounds, Richard Burlton, Claire Mueller, ?? Claudio Schwarz | @purzlbaum, Kelly Sikkema, Pille-Riin Priske, Rod Long, Tim Mossholder on Unsplash
I like your advice to try to live as normally as possible. It’s true we’ve switched from having a chuckle about some memes to full on anxiety.
This is definitely a time in my life that I have never experienced before. And while at first, I didn't think much of it, it has turned out to affect almost everybody worldwide in an unusually large way. I do hope things get back to normal soon with very little bad effect and without too much more loss of life and health.
These are some crazy times. We're doing our part and trying to stay indoors when we can. We're also making sure to wash hands often!
Coronavirus has changed our lives so so fast! Just two weeks ago, the US was not paying that much attention! Now, we all work from home, NYC is ghost town, and we do not know what will happen. Scary time but we can all take precautions to help prevent the spread of the disease as much as we can.
Thanks a lot for the article. I am trying to live as normally as possible and just like you I promised myself not to be affected but this is too much...I remain positive though.
If we all stick together and are responsible, I am sure that this too shall pass. Great article and stay safe!
These are some crazy times for sure. I just wrote a post about "what to do when times are uncertain." My husband has already been told that he will be getting laid off in 2 weeks. And that should freak me out as he's the only income earner in our family, but it doesn't. I choose to be calm and grateful for everything we have. And we've have some emergency savings for situations just like this. I know that others have it much worse. I choose to be calm and I choose to not let this uncertainty freak me out. There isn't much we can control right now, but our thoughts and reactions we CAN control. Blessings!
The only thing we can do at this point is to stay positive and busy. As scary as it is right now, the best thing that we can do is have hope and quarantine ourselves to stop the spread.
I agree that traveling has made the world smaller and is one of the ways that we carry something invisible with us back home. I’m pretty sure that this crisis will teach us a thing or two about contingency plans.
Never before has the world seemed small at this moment, it seems that the infinity that until yesterday seemed unbridgeable has now disappeared. But this, I hope, will later make us travelers and people more responsible to ourselves and our planet.
I'm strruggling right now because I'm still working (I'm in the veterinary field) and I see so many people no taking this seriously. It's frustrating.
During these uncertain times we need to follow the guidance that is put out there. This is living history. What we do today will affect our future
It's difficult and scary to be caught in a place like the UK right now. Barely anyone is taking it seriously and the other half are panic buying. It feels like extremely dark times & I'm just thankful I've saved for a 'rainy day' because there has never seemed to be anything as rainy as now.
We most definitely have to try and live as "normally" as possible. I find great comfort in routines. Lately I have found a lot of joy in walks. The spring air is so nice. Until (and hopefully it doesn't happen) we go to full quarantine, I will continue to enjoy them!
This is such a scary time but of course life goes on. We also try t live as normally but more careful too!
Times are uncertain. Everything feels surreal! Thank you for sharing how you feel!