Długo myślałam nad tematyką nowego wpisu i nagle mnie olśniło! Pewnie treści w nim zawarte nie będą aktualne dla wszystkich z was, ale myślę że wciąż jest spora rzesza takich jak ja – dziewczyn „odmieńców” – na które z politowaniem spogląda ciocia, babcia, wujek czy nawet sąsiad wujka, którego nigdy nie poznałyście, ale który zna wasze perypetie życiowe lepiej niż wy same, a to wszystko dzięki rozrzewnionym opowieściom przejętych waszą niedolą najbliższych. Takiemu wskazywaniu palcem na „czarną owcę” w rodzinie sprzyjają wszelkiego rodzaju wesela, stypy, chrzciny czy imieniny cioci Grażyny, a im bardziej podniosły nastrój, tym bardziej gorzkie słowa spływają z ust strapionych waszym „marnym losem” krewnych.

Teraz pewnie sobie myślicie: „O matko i córko, cóż ona przeskrobała?”. Otóż, mogę poinformować was z całą pewnością, że nie nie jestem szmuglerką ani dilerką; nie jestem też narkomanką z krzakiem konopi za firanką; nie siedziałam w pace za nielegalne prace; nie dostałam mandatu; nie naubliżałam bratu; nie podsiadłam babci w kościele; nie wypiłam za wiele; nie podebrałam też pieniędzy z kapelusza artysty, bo wiem że ten uczynek byłby nieczysty … Czy jestem w takim razie chodzącym ideałem? Żałuję, ale niestety do ideału mi daleko … a wiecie co jest moim grzechem głównym? STAROPANIEŃSTWO! Chcę mocno podkreślić, że nie popełniono tutaj błędu w druku, każda literka jest na swoim miejscu. Tak, mam 31 lat i jestem starą panną, a żeby to wstydliwe wyznanie zabrzmiało nieco dumniej, to powiem jeszcze raz: tak, jestem singielką z wyboru. Czuję się teraz trochę jak na spotkaniu AA, i dzięki temu mam coraz większy szacunek do tych, którzy w grupie przyznają się do swoich słabości, a zarazem mam rosnące poczucie winy z towarzyszącym mu przekonaniem, że zawaliłam na całej linii.


Oczywiście we wstępie celowo podkoloryzowałam ten problem, aby nadać mu nieco więcej dramaturgii. Czy bycie starą panną vel singielką z wyboru jest najgorszym, co mogło was spotkać? Otóż, nie! Może nie jest to przyszłość, którą wymarzyłyście sobie będąc małymi dziewczynkami bawiącymi się w dom, a później nastolatkami stawiającymi sobie nieco bardziej realistyczne cele na przyszłość. Nie każdemu pisana jest rodzina, wspaniały mąż i gromadka dzieci! Zawsze mogłoby być gorzej – tkwienie w związku z mężczyzną byle jakim, który akurat się napatoczył i do tego, całkiem przypadkiem, był chętny. Nie ważne czy go kochacie. Nie ważne czy macie wspólne cele. Nie ważne, że nie okazuje wam szacunku, pomimo że przecież tak świetnie rokował. Nie ważne, że egzystujecie w związku z przyzwyczajenia, bo macie zobowiązania kredytowe i gromadkę dzieci, a same nie byłybyście w stanie ich utrzymać. Nie ważne, że was tłucze, zapewniając o dozgonnej miłości w okresie gojenia się waszych ran … To wszystko nie ważne! Ważne, że sprostałyście wymaganiom rodziny i społeczeństwa, które w przeciwnym razie stwierdziłoby, że musi być z wami coś nie tak … choroba psychiczna, albo jakaś inna weneryczna …

Pewnie, że wciąż liczę na to, że poznam kogoś dla mnie właściwego, z kim założę rodzinę i będę miała dzieci, ale wiem że nie zrobię nic takiego na siłę, bo do miłości nie można nikogo zmusić, a przynajmniej nie na długi czas … i dopiero potem mają miejsce wielkie dramaty, a jeszcze gorzej jeżeli do tego wszystkiego wplątane są w nie niczego nieświadome dzieci.

Czego zatem lepiej nie mówić starej pannie? Lista jest długa, a przez lata nasłuchałam się naprawdę wiele! Zdecydowałam się przedstawić tylko kilka przykładów:
- „Kiedy w końcu wyjdziesz za mąż?”
- „W twoim wieku to już dawno byłam dzieciata i żonata!”
- „Masz kogoś???”
- „Nie jesteś najmłodsza, zegar tyka, niedługo baterie się wyczerpią, no i wiesz co wtedy …”
- „Ile ty masz lat? No przecież za niedługo nie będziesz mogła mieć dzieci!”
- „Rycerz w srebrnej zbroi nie zapuka do twoich drzwi, bierz co dają – tak zrobiła twoja ciotka, babka i pewnie prababka … jakoś kobieciny żyły, a do tego dzieci rodziły!”
- „Jak tak dalej pójdzie, to nikt ci na starość nie poda filiżanki herbaty!”

Zawsze tego typu sytuacje porównuję do pytania kogoś przy stole o to, dlaczego nie ma dzieci, nie wiedząc przy tym, że dana kobieta poroniła już kilka razy czy kolejny zabieg in vitro, któremu się poddała, nie powiódł się. Niektóre osoby są same z wyboru, natomiast są również takie, które bardzo chciałyby mieć męża i dzieci, ale jeszcze nie spotkały tej właściwej osoby. Nie mówcie komuś, że jest rudy, bo ta osoba wie to od urodzenia. Nie przypominajcie również starej pannie, że jest starą panną, bo wbrew pozorom ona o tym doskonale wie!

Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
Photos by: Mehrdad Haghighi, Ben White, Hédi Benyounes, Christopher Campbell, Mike Lloyd , Allen Taylor, Emily Morter on Unsplash
I loved this and so true at the same time. I hate the "clock is ticking" phrase drives me nuts. People should just let others be and let them do them.
Of course, everyone should focus on one's own problems instead of pointing at others. :)
I feel like I get a lot of these questions as a married woman with no kids. People are forever asking when we'll have kids and say things like, "Well, you're not getting any younger!" It's none of their business why we don't have kids and I find it pretty rude that they ask.
Reasons for not having kids are different from person to person and others should respect that. There's no point in asking such questions on and on. :)
Yeah, the things people say to others are strange. Same to married couples when people ask, "Oh are you having kids?" Some people don't want them, so it's super rude.
Maybe sometimes people are unaware of the fact that such questions are a bit awkward for the other side, that's why they don't see it's a problem. :)
The questions that people ask can be quite rude. I do not like when people ask these type of questions.
Me neither, sometimes they make me just furious! :)
I find the comments you mentioned SO disturbing, no one should ever try and pressuere a single woman to settle. You can't force love, nor can you tell someone who to love. Some people really want a relationship, or a family and are willing to be with someone that doesn't fit what they want to have that, but others are happy on their own or happy to wait for the right fit. Relationships are so different couple to couple and what relationships mean is different to each person. I think it is so important to respect each person's individual journey (:
Hopefully, everyone finds the right fit, even though the journey may be long. :)
Yep... dealing with a single sister and needing to constantly remind myself how dramatic of a topic this is. It seems to totally define her and I am thinking it's all ok... so this is a good reminder of things to keep in mind!
Sometimes it's a positive feeling to know that other people face similar problems. Hope your sister will finally find the right person for herself. :)
It is important to be mindful of others. We do not know what they have been through or what they are willing to go through!
That's so true, it's so difficult to know what others think and plan, so it's better not to make such guesses. :)
Sister, you are not alone! I am single (by choice) because I refuse to settle for a man who doesn't see my worth. I've been in a few crappy relationships and I'd rather be alone than to constantly have a headache. You do you and do not let others pressure you into doing what you do not want. <3
Crappy relationships are worse than being single, as you not only waste your time, but also you may not notice the perfect fit for yourself. I wish you good luck! :)
When my daughter met her fella, relatives right away started asking when she was going to get married. She was 19. Then they asked when she was going to have a baby. When she had a baby, they asked when Baby #2 was on the way. I'm just like, really? I love my grandbabe so so much, but there's a lot to be said for waiting to settle down until you are ready and it's right. Good for you, for not succumbing to the pressure to rush what shouldn't be rushed.
I think such questions will never end! So it's better not to pay too much attention to them. :)
For the life of me I don’t know why anyone would ask a single woman any of those questions. Somethings are better left unsaid. Honestly I hate when guys ask me “you beautiful why are you single”
Oh, this type of questions makes me sick! No guy would pick me up by saying something like that. :)
It is so true and this is one of my sister's problem-- being asked when she's gonna settle down.
Hope she knows how to face such problems well! :)
So good... There's nothing wrong with being single! Whether it's a choice or not. For one thing, time is a funny thing and you can't just force good things to happen. On the other hand, it's so valid to choose to be single! Relationships aren't everything, and singleness can really give a person and excellent sense of self and availability to do wonderful things that they may not otherwise be able to do. I hope the world starts understanding better just how valuable people are, no matter whether they have a family or not.