Kilka miesięcy temu w końcu udało mi się wprowadzić do mojego wymarzonego mieszkanka, a to wszystko na przekór pandemii i trudnościom formalnym, które czekały na mnie już na wstępie mojej przygody z samodzielnością. Parę dni temu opublikowałam zdjęcie swojej sypialni na Instagramie i bardzo było mi miło czytać wasze prywatne wiadomości na temat jej wystroju. Urządzanie tak niewielkich powierzchni nie jest łatwe, ale przynosi niezmiernie wiele frajdy.
Sypialnia to pomieszczenie, które powstało w mojej wyobraźni dość szybko. Jej obecna forma jest efektem kilkutygodniowych poszukiwań idealnych rozwiązań dla osoby, która ceni sobie przestrzeń i nie chce jej nadmiernie obciążać zbędnymi dodatkami. Chcę tutaj nadmienić, że choć prawie gotowa, nie jest ona jeszcze finalnie wykończona, ale o tym za chwilę.
Jak to zazwyczaj bywa, po tym, gdy pierwotni właściciele mieszkania w końcu je opuścili, moim oczom ukazał się prawdziwy obraz tego z czym miałam się zmierzyć. A no, na przykład w mojej wyobraźni znacznie powiększyłam sobie rozmiary tego pokoju i pragnęłam go urządzić z o wiele większym rozmachem. Ale zaraz, to naprawdę możliwe? No chyba jednak przesadziłam. Musiałam zapomnieć o królewskich posłaniach i szafie w stylu Joanny Krupy, ale będąc nauczycielką zdolności MacGyver’a nie są mi obce, ba, ów pan mógłby się wiele ode mnie nauczyć… ale do rzeczy.


Remont należało zacząć od pomalowania ścian oraz wymiany podłogi. Zdecydowałam się na kolory z palety farb Beckers. Od początku zależało mi na tym, by w pokoju mieć jedną ścianę kontrastującą z resztą i to tak konkretnie, z polotem. W oko wpadła mi farba Cleopatra (farba wewnętrzna Designer Colour). Wiele osób wątpiło, czy na tak niewielkiej powierzchni nie przyniesie to przeciwnego efektu, takiego, który przytłoczy wszystko inne w zasięgu wzroku. Oczywiście, ja nadal wiedziałam, że jest to strzał w dziesiątkę, nie tylko dlatego, że jest to modne i ten czy tamten bloger ma już taką ścianę w domu, ale dlatego, że tak soczysty odcień nada charakteru całej kompozycji, a uwierzcie mi nie ma nic gorszego niż nuda w domu. Pomimo swojego głębokiego przekonania co do słuszności tego wyboru, jednak zakupiłam próbniki innych farb… i voilà! Nigdy nie kupujcie farb w ciemno, no chyba że Cleopatrę, na pewno się nie zawiedziecie. Reszta ścian oraz kaloryfery została pomalowane następną farbą zaproponowaną przez firmę Beckers, a mianowicie Angel Wings, która wspaniale współgra ze ścianą kontrastującą. Nie jest to czysta biel, która byłaby z pewnością nudna, a lekki krem, który nie odcina się zanadto na turkusowym tle. Drzwi oraz parapet zostały pomalowane farbą Tikkurila z mieszalnika, złamaną bielą, która zakryła brązowe odcienie niepasujące już do mojego wymarzonego wnętrza. Do tak wspaniałych ścian pragnęłam mieć podłogę naturalną, acz na moją kieszeń. Zdecydowałam się na panele koloru dąb polski… uwaga dla wszystkich remontowiczów! Warto móc obejrzeć panele w świetle dziennym, które nie zniekształci prawdziwego koloru produktu. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że w sklepie wybierałam o wiele ciemniejsze panele od tych, które mi zamontowano, dlatego mojemu zdziwieniu nie było końca. Na szczęście podłoga prezentuje się nadal bardzo dobrze.

Jak do tej pory szło całkiem nieźle, ale jakie meble i dodatki wybrać mając tak konkretny kolor w sypialni? Tutaj musiałam się troszkę wysilić, ponieważ pierwotnie planowałam zakup łóżka z białą drewnianą ramą, ale mając na uwadze niewielkie rozmiary pokoju postanowiłam z tego pomysłu jednak zrezygnować. Postawiłam na nowoczesne łóżko z klasą. Miałam ogromne szczęście natrafić na sklep, który będę chyba polecać wszystkim znajomym do końca swojego życia i może o jeden dzień dłużej, a mowa tutaj o jaworznickim sklepie Dr Materac, którego obsługa była bardzo profesjonalna i to dzięki nim stworzyłam swoje łoże doskonałe. Łóżko, jednak w szarościach, posiada przepiękny pikowany zagłówek, który dodaje klasy całemu pomieszczeniu. Nowoczesne i w dobrym stylu, a do tego funkcjonalne, bo pod materacem znajduje się przestronny pojemnik na dodatkową pościel lub coś, czego zbyt często nie używamy. Łóżko Tessa zostało całkowicie dopasowane do moich potrzeb, zarówno pod względem praktycznym, jak i estetycznym. Materiał pokrycia jest odporny na zamoczenie oraz na zwierzęta. Zagłówek został podwyższony, co sprawiło, że całość wygląda bardziej okazale. Fronty łóżka zostały zaokrąglone, co dodało konstrukcji lekkości, a do tego dobrane srebrne nóżki współgrające z resztą wyposażenia sypialni. No i oczywiście to, co w sumie w łóżku najważniejsze, to wygodny materac. Po przetestowaniu kilku wybrałam ten sprężynowy, który okazał się być strzałem w dziesiątkę… choć nie na początku. Kilka pierwszych nocy nie mogłam spać i wszystko mnie bolało, ale ponoć tak ma być… na szczęście moje ciało dość szybko przyzwyczaiło się do tej zmiany i teraz sypiam jak dziecko, choć nie tak długo, jakbym tego chciała. Jeżeli chodzi o nakrycie łóżka, to postawiłam na klasyczną biel. Narzutę kupiłam w home&you w czasie jednej z wyprzedaży. Postanowiłam dodać nakryciu nieco więcej życia, dlatego całość została wykończona poduszkami, które pięknie się prezentują, a kosztowały grosze. Warto czasem odwiedzać supermarkety, które oferują ładne produkty za przystępną cenę. Po wstawieniu do sypialni łóżka wielkości 160 cm na 200 cm nie zostało już w niej wiele miejsca, dlatego postawiłam na funkcjonalną szafę z przesuwnymi drzwiami firmy BRW. Szafa ma dwa różne fronty, biały na wysoki połysk oraz lustro, które jest dość przydatne w sypialni.


No dobrze, mamy już prawie wszystko, ale czy na pewno? Każde wnętrze jest „zrobione” również przez dodatki. Nad łóżkiem zawisł plakat w srebrnej ramie, który zamówiłam w Bimago, zresztą ich obraz zdobi również mój salon, ale o tym kiedy indziej. Nocny motyl, bo taką nazwę nosi to współczesne dzieło sztuki, idealnie współgra z kontrastującą ścianą oraz innymi srebrnymi elementami we wnętrzu, a do tego eteryczna postać kobiety wspaniale odzwierciedla ulotność snów, które nam towarzyszą w ciągu nocy. Naprzeciwko zawisł święty obraz, który dostałam od kolegi z pracy – księdza, z okazji parapetówki i nie mogło go zabraknąć właśnie tam, gdzie może sprawować nade mną pieczę, gdy śpię. Biały parapet został udekorowany figurką kobiety, która świetnie oddaje mój charakter – inteligentka z klasą, a przynajmniej mam taką nadzieję! Ozdoba ze sklepu Bodzio, w którym można znaleźć wiele dekoracji na każdą kieszeń. W oknach zostały powieszone białe firany oraz zasłony w lekkim miętowym kolorze ze srebrną połyskliwą nitką, współgrającą z resztą dodatków. W sypialni konieczne jest oświetlenie, które będzie nie tylko funkcjonalne, ale i estetyczne. Na suficie została zawieszona lampa sufitowa zakupiona w supermarkecie, natomiast lampka nocna od znajomych (którzy trafili w dziesiątkę, nie widząc wcześniej mojego mieszkania) na razie czeka na swój gustowny stoliczek nocny. Podłogi zostały ocieplone dwoma dywanikami, a drzwi podparte stoperem, który wpasował się w to wnętrze wprost idealnie.




Kocham to miejsce i z pewnością odnalazłam w sobie pasję do urządzania wnętrz oraz do ich dekorowania. Niestety, możliwości mojego własnego mieszkania na chwilę obecną zostały wyczerpane. A może ty potrzebujesz pomocy w urządzaniu wnętrz?
Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece
I like the simpleness of this room. My bedroom is very cluttered and it drives me crazy
These are some great ideas. I just love the colors in this room!
What an interesting way to decorate this space. I like the colors in the room as well.
Your room looks great! Similar to my color scheme, we have dark blue, pink, and gray. I think it looks classy and romantic <3
i am really loving your color choices!!! This is a great minimalist decoration design
very simple yet cute. I definitely like the color choices here
I like the minimalist appeal of your bedroom. Your bed looks relaxing and a good place to enjoy peaceful zen.
There's something about the contrasting colours that make the room lovely. I like the fact that you were brave enough to give it a try.
I really like the colours you chose to decorate. The bedroom and furnishings are so inviting and cosy too!
I’ve been having to step up my decor game lately!
I love the colors that you used. The simplicity of the room also makes it conducive to rest.
Bardzo dobrze bym się w niej czuła, jest przesztrzeń, którą kocham. Podoba mi się ta szarość łóżka. Mam bardzo podobną narzutę w swojej sypialni :) Lubię :)