Muzyka od zawsze łączyła ludzi niezależnie od miejsca na świecie, w którym przyszło im żyć. Melodie grane na dobrym poziomie nie znają granic, a ich możliwości są niczym nieograniczone. Kompozycje tworzone przez utalentowanych muzyków potrafią wzbudzać w nas wachlarz nieoczekiwanych emocji i doznań, o które byśmy się nigdy nie podejrzewali, czasami również skłaniają nas do refleksji nad sensem życia i tym co w nim jest naprawdę istotne.
Ogromnie cieszę się, że ludzie o niezwykłej wrażliwości i intuicji muzycznej pragną podzielić się tym co ich inspiruje, motywuje do pracy i porusza w świecie wypełnionym harmidrem ulicy i niekończących się rozmów telefonicznych. W świecie, w którym jakość została wyparta przez ilość. W rzeczywistości, w której wartościowe dzieła muszą walczyć o przetrwanie, by nie utonąć w morzu rzeczy miałkich i niewnoszących w życie nic poza złudnym obrazem otaczającego nas świata.
Mam dzisiaj ogromną przyjemność przedstawić wam młodego muzyka jazzowego pochodzącego z mojego ukochanego miasta rodzinnego. Wojciech Lichtański – to obiecująca postać na rynku muzycznym i mam nadzieję, że zachęci was do słuchania muzyki tylko z górnej półki oraz tylko takiej, która płynie prosto z serca jej wykonawcy.
Passion Piece: Czy mógłbyś powiedzieć moim czytelnikom kilka słów o sobie?
Wojtek: Nazywam się Wojciech Lichtański. Jestem muzykiem – saksofonistą i kompozytorem. Przeszedłem przez wszystkie stopnie edukacji muzycznej, zaczynając od Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Jaworznie, kontynuując naukę w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia w Chorzowie. Kilka lat temu zdobyłem tytuł magistra sztuki na Akademii Muzycznej w Katowicach. Aktualnie jestem studentem studiów doktoranckich na tej samej uczelni, więc jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to za dwa lata, po obronie pracy, zdobędę tytuł doktora.
Na co dzień zajmuję się muzyką. Od dwóch lat jest to przede wszystkim praca nad rozwojem mojego kwartetu Wojciech Lichtański Questions, który współtworzę ze wspaniałymi muzykami: Mateuszem Pałką (fortepian, akordeon), Kubą Dworakiem (kontrabas) oraz Patrykiem Doboszem (perkusja). To dla zespołu bardzo dobry czas, ponieważ miesiąc temu pojawiła się, dzięki krakowskiemu wydawcy – Audio Cave, nasza pierwsza płyta pod tytułem „Iga”. Współtworzę również wiele innych zespołów i projektów. Najważniejszy z nich to Piotr Budniak Essential Group. Część kompozytorską wypełniają w dużej mierze utwory pisane dla mojego kwartetu, ale także na zamówienie. Aktualnie można posłuchać moich aranżacji przygotowanych do spektaklu Młynarski. Chory na muzykę., który znajduje się w repertuarze Teatru Śląskiego.

Passion Piece: Pomimo młodego wieku, masz już na swoim koncie sporo sukcesów. Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką?
Wojtek: Moja przygoda z muzyką zaczęła się bardzo wcześnie. Mój tata od zawsze puszczał w domu dobrą muzykę. Był to głównie jazz. Odkąd pamiętam lubił amatorsko grać na keyboardzie. W zasadzie to on był moim pierwszym nauczycielem. Nauczył mnie nut, sprawdzał moje zadania z teorii muzyki i słuchał jak ćwiczę na instrumencie. To na pewno pomogło mi na początku mojej przygody z muzyką. W wieku 7 lat rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej, ale byłem za mały na perkusję, na której chciałem grać, dlatego trafiłem do klasy skrzypiec. Ponieważ ten instrument kompletnie mi się wtedy nie podobał, to nie poszedłem ani na jedną lekcję i koniec końców zostałem przepisany na fortepian. Po roku nauki nauczycielka zaproponowała, żebym na dobre zrezygnował ze szkoły muzycznej, bo byłem za słaby, ale tato przeniósł mnie na saksofon, który bardzo mi się już wtedy podobał! Początki nie były zatem optymistyczne, ale co ciekawe równolegle z nauką na saksofonie tata zapisał mnie na prywatne lekcje pianina. W ostatniej klasie szkoły pierwszego stopnia Pani kierownik sekcji fortepianów zapytała moich rodziców czy nie chciałbym zrobić dwóch dyplomów i poważnie zająć się grą na fortepianie, ponieważ otrzymałem ocenę celującą z przedmiotu fortepian dodatkowy i dobrze rokowałem na przyszłość. Wracając do saksofonu, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Po tygodniu nauki teoretycznej, dostałem ze szkoły swój pierwszy saksofon. Był to stary instrument, ale pozytywnych emocji było co niemiara. Kiedy tylko wróciłem z nim do domu, złamałem zakaz nauczyciela, wyciągnąłem go i pobiegłem pod okna sąsiadów, żeby się nim pochwalić. Jak na dziecko dużo ćwiczyłem. Szybko zaczęto wysyłać mnie na konkursy. Pierwszy z nich wygrałem. Pamiętam to jak dziś. Ogólnopolski Konkurs Instrumentów Dętych w Oławie. Miałem 9 lat i jechałem zobaczyć jak to jest być na konkursie. Tak mi powtarzał mój nauczyciel, mgr Jerzy Sendecki. Być może to był klucz do sukcesu, oprócz dobrego przygotowania. Od tamtego momentu zacząłem jeździć na konkursy regularnie, poprzez szkołę drugiego stopnia i studia, kończąc rok po ich zakończeniu. W sumie to około 40 nagród. W tym głównie pierwsze miejsca i Grand Prix.
Passion Piece: Dlaczego twój wybór padł właśnie na saksofon?
Wojtek: To historia, która dzisiaj bardzo mnie bawi, ponieważ zainteresowałem się saksofonem, kiedy zobaczyłem fragment teledysku Kenny’ego G. podczas informacji muzycznych w Teleexpressie. Dzisiaj będąc muzykiem raczej nie zwróciłbym na ten fragment w ogóle uwagi, ale wtedy ten piękny, złoty saksofon sopranowy sprawił, że myślałem o tym instrumencie przez długi czas.

Passion Piece: Muzyka jazzowa wydaje się nie być muzyką dla wszystkich. Skąd twoja fascynacja tym niełatwym gatunkiem muzycznym?
Wojtek: Moim zdaniem teza postawiona w tym pytaniu jest błędem powielanym przez wiele osób. Uważam, że każda muzyka prezentująca dobry poziom (i tutaj furtka do długich rozważań na temat tego, czym jest dobra muzyka?) jest dla każdego. I nie mam tutaj na myśli tylko jazzu, ale też muzykę klasyczną, rock, pop, rap, i tak dalej. W dzisiejszych czasach mamy z tym duży problem, ponieważ to co proponują nam najpopularniejsze media w większości jest bardzo słabej jakości. Również poziom edukacji muzycznej w polskich szkołach, do których każdy ma obowiązek uczęszczać, pozostawia wiele do życzenia. Większość ludzi nie jest nauczona samemu poszukiwać wartościowych rzeczy i nie mówię tu tylko o muzyce. Niedawno myślałem właśnie o tym problemie, i zaznaczając tylko swoje przemyślenia, doszedłem do wniosku, że mamy w dzisiejszych czasach problem nawet wśród wykształconych osób. Myślę tu o ogromnej grupie ludzi legitymujących się tytułem magistra, którzy bardzo często przyznają się, że lubią tylko disco polo i nie widzą w tym nic zawstydzającego. Dla mnie osobiście to przerażające.
Jazz dla mnie jako dziecka był trudny jako muzyka, którą chciałem grać. Nie znałem jego teorii, która jest na początku bardzo obszerna. Za to jako słuchacza, niezmiernie fascynował mnie ten styl. Niesamowitym dla mnie było to, że muzycy nie mają w wielu fragmentach zapisanych nut, a grają niesamowite dźwięki i to do tego za każdym razem mogą je zagrać inaczej wykonując ten sam utwór. Do dzisiaj jest to dla mnie najbardziej pasjonujące w tej muzyce. Ja od początku starałem się ją odczuwać, a nie za wszelką cenę rozumieć. Myślę, że to generalna zasada przy słuchaniu dobrej muzyki. Muzycy czy to jazzowi, czy klasyczni, czy jacykolwiek inni nie grają dla siebie i dla tych, co wiedzą, co oni grają, lecz dla każdego zainteresowanego słuchacza. Jedyną trudnością może być próba podjęcia decyzji o tym, że chcę poświęcić czas oraz posłuchać muzyki w skupieniu i się nad nią zastanowić, o czym ona jest lub jak na mnie oddziałuje.


Passion Piece: Jak już pewnie się domyślasz, masz przed sobą kompletną ignorantkę. 🙂 Twoją specjalnością jest jazz z silnymi wpływami muzyki klasycznej. Co sprawia, że właśnie taka kombinacja fascynuje twoich odbiorców?
Wojtek: Precyzując, jazz z wpływem muzyki klasycznej znajduje się na albumie „Iga”. Myślę też, że bardziej oddają go same kompozycje, które prowokują do grania na instrumentach w sposób odzwierciedlający muzykę Debussy’ego czy Ravela. W innych zespołach staram się grać dopasowując do konkretnego stylu, nad którym w danym momencie pracujemy. Oczywiście chcę zawsze przemycić w graniu moją wrażliwości, ale tak jak w sporcie, najważniejszy jest w tym przypadku kolektyw. Kompozycje z „Igi” mają dużo wspólnego z muzyką klasyczną, a konkretnie z epoką impresjonizmu, ponieważ kiedy je tworzyłem, to słuchałem bardzo dużo tej właśnie muzyki. Jest to moja ulubiona epoka w muzyce klasycznej. Jest dla mnie tak interesująca, że temat mojej pracy doktorskiej jest właśnie o wpływie muzyki impresjonistów na muzykę jazzową. Myślę też, że jazz z wpływami impresjonizmu w dużej mierze odzwierciedla mój charakter. A odpowiadając na drugą część pytania, uważam że szczerość w przekazie najbardziej przyciąga publiczność na koncerty. Kiedy muzyka jest autentyczna, to słuchacze od razu wyczuwają emocje i się nimi odwdzięczają. To czuć na koncertach. Dlatego występy na żywo mają zawsze dużą przewagę nad słuchaniem muzyki w domu.
Passion Piece: Miałeś okazję współpracować z wieloma muzykami w ramach różnych projektów, które z nich wspominasz jako te najważniejsze i dlaczego?
Wojtek: Z pewnością największy wpływ wywarł na mnie śp. Pan Janusz Muniak. Jego Jazz Club znajdujący się na ulicy Floriańskiej w Krakowie „wyedukował” rzesze muzyków. W tym miejscu codziennie grany jest jazz. W głównej mierze przez artystów związanych z Krakowem. To miejsce, gdzie przeróżni wykonawcy przychodzą nie tylko grać, ale też przebywać w swoim towarzystwie. Nie znam drugiego takiego miejsca w Polsce. Kiedy zacząłem się pojawiać w tym klubie, miałem wielokrotnie okazję słuchać jak Pan Janusz grał, ale co więcej, miałem okazję wielokrotnie grać razem z nim (!), jest to dla mnie największym wyróżnieniem w moim dotychczasowym muzycznym życiu. Ważnym momentem było również spotkanie Eda Partyki, który przez 3 lata prowadził Big Band Akademii Muzycznej w Katowicach. Ja miałem okazję być jego częścią przez 2 ostatnie lata. Zobaczyłem wtedy jak ważną rolę pełni bandleader i jak wygląda profesjonalne podejście do muzyki. Myślę tutaj także o kwestiach pozamuzycznych, jak punktualność, ubiór, sumienność w przygotowaniu, prowadzenie zespołu, zaangażowanie podczas prób, itd. Czuję, że te dwie postacie pozwoliły mi się rozwinąć najbardziej.


Passion Piece: Życie muzyka, to niewątpliwie życie na walizkach. Jak godzisz życie prywatne z tym zawodowym?
Wojtek: Jak na razie nie mam z tym problemu. Czasami faktycznie zdarzają mi się tygodniowe wyjazdy, ale generalnie jeszcze nie jestem ciągle w trasie. Choć oczywiście pracuję nad tym, żeby koncertów było jak najwięcej, co wiąże się z większą ilością wyjazdów i jest to po prostu wpisane w ten zawód.
Passion Piece: Muzykując i dając koncerty bywałeś w rożnych krajach europejskich. W których z nich publika przyjęła cię najcieplej?
Wojtek: W wielu miejscach publiczność reagowała wspaniale na muzykę zespołów, z którymi grałem, ale ostatnio najlepiej wspominam koncerty z Opus Jazz Club, który znajduje się w Budapeszcie. Miałem okazję grać tam dwukrotnie. Pierwszy raz z Vehemence Quartet, a rok później z Piotr Budniak Essential Group i za każdym razem atmosfera była wyjątkowa. Na koniec koncertów duże brawa i bisy. A po, rozmowy z publicznością.


Passion Piece: Gdzie grywasz najchętniej?
Wojtek: Raczej z kim, a nie gdzie. Najważniejsi są ludzie. Oczywiście lubię występować w pięknych salach koncertowych, gdzie zaplecze techniczne jest na najwyższym poziomie, garderoba jest piękna i przestronna, ale najważniejsi są muzycy, z którymi mogę współpracować i publiczność, dla której gramy. Miejsce jeżeli ma „duszę”, to może być tylko dodatkową inspiracją.
Passion Piece: W lutym wydałeś płytę wraz z kwartetem Wojciech Lichtański Questions, którego jesteś liderem. Skąd pomysł na nazwę płyty?
Wojtek: Tytuł płyty, czyli „Iga” to imię mojej półtorarocznej córki. Nazwa zespołu powstała dość naturalnie, ponieważ każdą z kompozycji pisałem pod wpływem zadawanych sobie samemu pytań. Dotyczą one różnych rzeczy. Nie tylko muzyki. Przykładowo tytułowa Iga jest utworem, który pisałem, kiedy dowiedzieliśmy się z żoną, że będziemy mieli córkę i zaczęliśmy się zastanawiać jakie damy jej imię. Żona zaproponowała Igę, ale że ja tak ważne rzeczy muszę przemyśleć dosyć długo, to tak się złożyło, że przekazałem te emocje oczekiwania w kompozycji, którą wtedy napisałem. Sam utwór ma tytuł Iga?, ale pomyślałem, że tytuł płyty, w którym chce użyć imienia córki nie powinien być już pytaniem.

Passion Piece: Jak wyglądała wasza praca nad tym projektem? Skąd czerpaliście inspiracje?
Wojtek: Praca nad muzyką wyglądała standardowo. Przez prawie rok pisałem muzykę. Było to około 10 kompozycji, więc dużo jak na jazzową płytę. Ja jednak wolę zawsze mieć wybór, tak żeby finalnie przedstawić na płycie tylko najlepsze propozycje. Następnie zrobiliśmy kilka prób i zagraliśmy kilka koncertów. Wiedziałem już wtedy, że bardzo chcę nagrać te utwory, ale trzeba było zorganizować środki, które nie są małe, żeby wszytko działało profesjonalnie. Tak się złożyło, że otrzymałem stypendium doktorskie i od razu zadzwoniłem do chłopaków z zespołu, że możemy ustalać termin nagrania, ponieważ przeznaczam je na wszystkie działania związane z płytą. Teraz kiedy album już jest, pracuję nad koncertami i promocją w mediach. Pierwsze koncerty będą miały miejsce w maju. Zaczynamy podwójnym koncertem w najlepszym i najbardziej prestiżowym polskim klubie jazzowym 12on14, który znajduje się w Warszawie. Ta koncertowa premiera będzie miała miejsce 17 maja. Dzień później zawitamy do Katowic, gdzie zagramy w Teatrze Gry i Ludzie z cyklu Jazz i Ludzie, a 19 maja zagramy w krakowskim klubie Harris Piano Jazz Bar. Na dniach będę potwierdzał nasze kolejne koncerty, więc zapraszam do śledzenia mojej nowiutkiej strony internetowej oraz profilu na facebooku, gdzie staram się pisać o wszystkim co wiąże się z moimi działaniami muzycznymi.


Passion Piece: Co wyróżnia „Igę” spośród innych płyt jazzowych? Dlaczego warto jej posłuchać?
Wojtek: Pisząc utwory, które będziemy przedstawiać publiczności, myślałem głównie o tym, żeby prezentowały wiele ładnych melodii, które jednocześnie nie są trywialne. Oczywiście podane są one na różnorodnej harmonii i rytmie, który jest również bardzo ważny. Wszystko to ma na celu wzbudzić w słuchaczu konkretne emocje, choć wiadomo, że każdy może je odczytać trochę inaczej. Przywiązuję uwagę do detali, dlatego ważne było dla mnie, żeby płyta dobrze brzmiała oraz żeby była jedną długą historią, a nie osobnymi piosenkami. Mam nadzieję, że słuchacze to dostrzegają. Staram się także dbać, żeby muzyka była ciekawa zarówno dla muzyka, który kiedy nas słucha doceni to, co gramy oraz to, co skomponowałem, ale chcę także, żeby była ciekawa dla laika, który doceni początkowo tylko i wyłącznie płynące z muzyki emocje. Założeniem są dla mnie dokładnie te same odczucia, które miałem będąc kilkuletnim chłopcem, i o których wspominiałem odpowiadając na wcześniejsze pytanie. Myślę, że „Igi” warto posłuchać, bo jest w stanie zaskoczyć każdego pozytywnie i skłonić do refleksji.


Passion Piece: Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość? Czym jeszcze nas zaskoczysz?
Wojtek: Moim planem jest przede wszystkim praca nad rozwojem Wojciech Lichtański Questions. Chcę, żebyśmy grali wiele koncertów w Polsce i za granicą, a do tego regularnie. Planuję już w głowie kolejną płytę. Od jakiegoś czasu staram się rozwijać medialnie. Są to moje początki, ale zauważyłem już jak jest to istotne, i że jest to w dzisiejszych czasach nie miej ważne niż sam poziom muzyki.
Mam nadzieję, że swoją grą i muzyką Wojciech Lichtański Questions będę zaskakiwał przede wszystkim zawsze wysokim poziomem i nowymi muzycznymi pomysłami. To jest cel, do którego staram się cały czas dążyć, co wiąże się z nieustanną chęcią rozwoju.
Passion Piece: Czy masz jakieś inne pasje poza muzyką?
Wojtek: Bardzo lubię sport. Kiedyś dużo oglądałem meczów, wyścigów i wszystkich wydarzeń sportowych. Teraz nie mam tak dużo czasu, więc głównie sprawdzam wyniki osiągane przez moich ulubionych sportowców i drużyny. Jakiś czas temu grałem w miarę regularnie w piłkę nożną, bardzo amatorsko. Zawsze sprawia mi to wiele radości. Z braku czasu przestałem, ale myślę sobie, że to tylko wymówka, i że powinienem do tego wrócić, bo po meczach zawsze czuję, że sport to zdrowie!


Passion Piece: Jakim mottem chciałbyś podzielić się z moimi czytelnikami?
Wojtek: Warto mieć cele i po kolei je realizować.
Passion Piece: Bardzo dziękuję ci za tą inspirującą rozmowę i mam nadzieję, że niedługo usłyszymy jeszcze o twoich nowych projektach oraz sukcesach nie tylko na polskiej scenie muzycznej, ale również na tej międzynarodowej.
Muzyka łączy ludzi i jest to więź niepowtarzalna. Mam nadzieję, że ten wywiad oraz Wojtek zachęcili was do sięgania po gatunki muzyczne nawet te dla was zupełnie nieznane. Życie to nieustanna nauka i warto czerpać tylko od tych, którzy mają nam coś wartościowego do zaproponowania.
Do usłyszenia!
Wasza,
Passion Piece

Photos by: Maria Jarzyna, Piotr Drapa, Maciej Margielski, Paweł Karnowski, Natalia Wakuła
I enjoyed this interview. I love music, that's for sure. This sounds like a great band. Music does bring people together.
They are really amazing! Hope they will bring lots of people together! :)
What an excellent interview! Music does such a great job of bringing people together.
True! That makes it so beautiful! :)
I truly applaud those who have musical talent, because this girl... Yeah, HAS NONE! lol!
I'm also not too talented in this matter! :)
I have a pretty solid music background and I know that jazz music theory is tough! I certainly applaud him for diving into it!
It's always wonderful to take up most challenging tasks! :)
Great interview I have always loved music and I am mostly old school kind of music but also open to new genres.
I must admit that I enjoy listening to their music, although I'm not a big fan of jazz. :)
I like his way to reach goals. Step by step is always the best way.
We shouldn't rush too much, as it's easy to fail then. :)
This is an awesome interview. I love music and it touches our soul. Thumbs up to this band.
Their music is really moving! Certainly worth listening to! :)
oh wow what a fun way to get to know someone, I love hearing about other people's passions!
It's always so inspiring, that's why I love interviews! :)
His story is very inspiring! I have so much respect for musicians. I dabbled in playing the violin when I was younger but came to realize I am just not musically inclined.
This is a great interview! I love music and I spent my childhood playing the piano, saxophone, and bassoon! I was nowhere as talented though as your guest! Thanks for sharing!
Great interview I love music. And I loved reading this interview.
I would love to hear it sometime. I used to play tenor sax in high school.
Great interview, I love music, it brings people together as well happiness. Looks like great band.
This is such a great interview and it's nice to know him a little better. Music do bring people together.
Music TOTALLY BRINGS PEOPLE TOGETHER. I think his passion for music creates a sense of joy in the world that it needed more in this world!
I love music! Sax sounds fantastic and I was always curious how pro musician feel and live. Thank you for the interview it was of great interest!
Great interview! I love listening to music but also love to hear the artist’s story and opinions too.
I always enjoy listening to music from across the spectrum. I also love seeing younger musicians keeping genres like Jazz alive, while also evolving it. Can't wait to check out his music.
Wow! It’s great to learn more about such an amazing artist.
Wow this post was awesome! I can't wait to explore your site and find more like it! Very well written too!
That makes me want to look them up, they seem like great guys! Hope they're on YouTube!